poniedziałek, 26 listopada 2012

Liebster Award + Rozdział 41

Dziękuje wam za 5 nominacji do Liebster Award, która jest nagrodą z dobrze wykonaną robotę blogera. Wiecie co ściemniacie z tym :D w żadnym wypadku nie jestem dobra, ale przejdźmy do nominacji :

Pierwszą osobą, która mnie nominowała jest Klaudia Klaudyś z którą miałam przyjemność rozmawiać i jest świetną dziewczyną, mam nadzieję, że jeszcze kiedyś pogadamy.


1. Jak się nazywasz ?
 Na imię mam Dominika, nazwiska może nie będę zdradzać.
2. Skąd pochodzisz ?
 Pochodzę z Jastrzębia-Zdroju, tu się urodziłam i mieszkam do tej pory.
3. Ile masz lat ?
 6 grudnia stuknie mi okrągła 16 :D
4. Czy lubisz One Direction ?
 Hmmm ... wręcz uwielbiam.
5. Najbardziej zwariowana rzecz jaką zrobiłaś ?
 Szczerze to nie mam takiej jednej rzeczy, która zapadłaby mi w pamięć, albo i mam. Sama nie wiem.
6. Największe marzenie ?
 Obecnie moim marzeniem jest wybrać się do Londynu oraz pójść na koncert One Direction.
7. Ulubiony sport ?
 Koszykówka
8. Lubisz mój blog ?
 Lubię, a najbardziej bloga Forever and Ever
9. Kim chcesz być w przyszłości ?
 W przyszłości chciałabym zostać logistykiem bądź spedytorem.
10. Osoba, której nie cierpisz ?
 Nie mam takiej, staram się żyć z każdym w koleżeńskich kontaktach.
11. Ulubiony film/książka i dlaczego ?
  Moją ulubioną książką jest 102 minuty autorstwa Jima Dwyera i Kevina Flynna. A ulubionym filmem z okazji zbliżających się świąt jest Kevin sam w domu.

To teraz czas na drugą nominację. Zostałam nominowana przez Domcia3211231

1. Za co lubisz 1D ?
 Lubię One Direction za to, że spełniają swoje marzenia i nie zwracają uwagi na osoby, które im źle życzą. Ale nie mogłabym pominąć tego, że uwielbiam ich barwy głosu jak i piosenki, które wykonują.
2.Co skłoniło cię do napisania bloga. ?
 Do napisania bloga (dziwne jednak prawdziwe) skłonił mnie mój sen w którym wraz z przyjaciółką wygrywamy dwutygodniowy pobyt z zespołem w Londynie.
3.Czy masz kogoś kto pomaga ci w pisaniu. ?
 Jest jedna osoba, która pomaga mi, jednak nie w pisaniu lecz w korektorowaniu. Pilnuje mnie aby nie było błędów. Fabuła jest mojego pomysłu.
4.Co sądzisz o osobach niepełnoletnich palących papierosy i pijących alkohol.?
 Mam dużo znajomych, którzy piją i palą i są w dodatku niepełnoletni. Sama nie wiem co mam sądzić, każdy nastolatek próbuje tego w młodym wieku i albo odrzuca go do tego albo wciąga. Nie ukrywam, że i mi zdarzy się czasami to robić.
5.Czy bohaterka twojego bloga jest do ciebie podobna. ?
 Hmm ... Myślę, że tak ponieważ chciałam w tym opowiadaniu ukazać cząstkę siebie, swojego charakteru, problemów jak i  marzeń,
6. Co robisz gdy nie masz weny?
 Najczęściej wkurzam się i obwiniam się za to, że rozdział nie będzie napisany tak szybko jak chciałam.
7. Jakie historie bardziej lubisz? Smutne czy wesołe?
 Trudno stwierdzić. Uwielbiam historię, które są smutne ale muszą one wtedy wywołać u mnie łzy jak i wesołe, które powodują, że jak głupia śmieje się przed komputerem.
8. Czym dla ciebie jest szczęście?
 Szczęście jest dla mnie pojęciem szeroko rozwiniętym. Dla niektórych szczęściem mogą być pieniądze, rodzina, przyjaciele, miłość bądź wiele innych rzeczy. 
9. Kim chcesz być jak dorośniesz?
 W przyszłości chciałabym zostać logistykiem bądź spedytorem.
10. Gdzie chciałabyś kiedyś zamieszkać?
  Londyn.
11. Co sądzisz o ludziach bijących swoje dzieci?
 Że są to ludzie, którzy nie dorośli do roli bycia rodzicami. Zamiast wytłumaczyć dziecku co zrobiło źle wolą wyciągnąć pasa i zlać dziecko do utraty przytomności, coraz więcej słyszy się o takich przypadkach. 

Czas na nominację nr. 3, którą przyznała mi Mrs.Malik ♥.

1. Jak masz na imię?
 Dominika.
2. Od jak dawna jesteś Directionerką?
 Od września 2011 roku.
3. Który z 1D jest twoim ulubionym i dlaczego ?
 Zayn Malik, dlaczego ? Te jego czekoladowe oczy, w których mogła zatopić się nie jedna dziewczyna no i przepiękny głos.
4. Najlepszy teledysk jaki oglądałaś?
 Live While We're Young
5. Ulubiona piosenka?
 Jest ich dużo ale Over Again przebija wszystkie.
6. Jakie jest twoje największe marzenie?
 Obecnie moim marzeniem jest wybrać się do Londynu oraz pójść na koncert One Direction.
7. Co myślisz o Eleanor?
 Nie znam Eleanor osobiście, ale mogę powiedzieć jedno : jest ogromną szczęściarą, że ma Louisa.
8. Co myślisz o Larry shippers/jesteś jedną z nich?
 Sądzę, że lekko przesadzają bo to z ich powodu Lou oddala się od Harrego. Nie, nie jestem jedną z nich wolę Niama.
9. Byłaś kiedyś hejtowana?
 Zdarzyło się, jednak powodem nie było to że uwielbiam 1D tylko podwórkowe sprawy :D
10.Co zainspirowało cię do stworzenia tego bloga?
 Do napisania bloga (dziwne jednak prawdziwe) skłonił mnie mój sen w którym wraz z przyjaciółką wygrywamy dwutygodniowy pobyt z zespołem w Londynie.
11. Za co kochasz One Direction?
 Kocham One Direction za to, że spełniają swoje marzenia i nie zwracają uwagi na osoby, które im źle życzą. Ale nie mogła bym pominąć tego, że uwielbiam ich barwy głosu jak i piosenki, które wykonują.

Czwartą nominację dostałam od , która prowadzi niesamowitego bloga, chciałam go nominować jednak dziewczyna ubiegła mnie. : (

1.Czy gdybyś miała taką możliwość, to zmieniłabyś swoje imię? Na jakie?
 Jak byłam młodsza strasznie chciałam zmienić imię na Wiktoria, jednak z czasem i moje imię zaczęło mi się podobać.
2.Ulubiony dzień tygodnia?
 Piątek.
3.Województwo?
 Śląskie.
4.Gdybyś mogła, to cofnęłabyś się w czasie by naprawić swoje błędy?
 Sądzę, że nie. Ostatnio nie zdarzyło mi się popełnić jakiś błędów. Chyba, że to co zrobiłam jest "świeże" to chcę cofnąć czas i to naprawić.
5.Boisz się ciemności?
 I to okropnie, ale bardziej wytworu mojej wyobraźni co może znajdować się w tej ciemności.
6.Gdybyś mogła zmienić jedną rzecz na świecie, co by to było?
 Żeby ludzie, żyli ze sobą w zgodzie. Zero rasistów, osób które nie tolerują związków homoseksualnych, złodziei, zbrodniarzy itp. Wtedy życie było by o wiele prostsze.
7.Zjadłaś kiedyś jakieś nietypowe danie? Jeśli tak, to co to było?
 Wydaje mi się, że nie. Staram się nie eksperymentować z jedzeniem. Najczęściej jem to co już kiedyś próbowałam i mi posmakowało.
8.Masz lęk wysokości?
 Mam i to ogromny.
9.Ulubiony kolor?
 Kremowy :)
10.Co ci się ostatnio śniło?
 Śniło mi się, że nie miałam keczupu w lodówce i z tego powodu strasznie płakałam.
11.Jaki masz znak zodiaku?
 Strzelec.

Piąta nominację dostałam od  Roxi Styles.

1.Jak długo jesteś fanką One Direction ?
 
Od września 2011 r.
2.Twój ulubiony członek One Direction to ...
 To Zayn Malik.
3.Twoim największym marzeniem jest ...
 Wybrać się do Londynu oraz pójść na koncert One Direction.
4.Czy masz rodzeństwo ?
 Tak, mam brata.
5.Ile masz lat ?
 6 grudnia stuknie mi okrągła 16 :D
6.Jak ma na imię twoja najlepsza przyjaciółka?
 Nie mam najlepszej przyjaciółki. Mam dużo osób, którym się mogę zwierzyć i są moimi przyjaciółmi, ale nie klasyfikuje ich typu ty jesteś moja najlepsza przyjaciółka bądź najlepszy przyjaciel.
7.Jak ma na imię twój największy wróg?
 Nie mam wrogów,  staram się żyć z każdym w koleżeńskich kontaktach.
8.Kim chciałabyś zostać w przyszłości?
 W przyszłości chciałabym zostać logistykiem bądź spedytorem.
9.Jak wygląda twój ideał chłopaka?
 
Fajnie by było gdyby był wyższy od mnie, powinien mieć poczucie humoru oraz być mądry.
10.Twoja ulubiona książka to...?
 102 minuty autora Jima Dwyer i Kevina Flynna.
11.Jak byś siebie opisała?
 Wysoka blondynka, z poczuciem humoru, która nigdy w siebie nie wierzy.


To teraz czas na nominacje :
1. 
miałam wstawić tutaj (http://cauze-we-re-like-na-na-na.blogspot.com/)ale dziewczyna ubiegła mnie xD
A teraz pytania :
1. Jak powstał twój blog ?
2. Ulubiony członek One Direction ?
3. Ulubiona piosenka z nowej płyty Take Me Home ?
4. Kim chcesz zostać w przyszłości ?
5. Masz rodzeństwo ?
6. Ulubiona potrawa ?
7. Miasto w którym chciałabyś w przyszłości zamieszkać ?
8.  Tytuł filmu który uwielbiasz ?
9. Jakie masz marzenie ?
10. Ile masz lat ?
11. Czy zrobiłabyś sobie tatuaż, jeżeli tak to jaki ?


Dziękuję jeszcze raz za wszystkie nominację i życzę miłego czytania.

Perspektywa Dominiki :


Ostatnie sekundy i rozległ się w klasie długo wyczekiwany dzwonek. Każdy czym prędzej chciał opuścić szkolny budynek, dlatego też w pośpiechu pakował książki ze swojego stolika i wybiegał z klasy. Zaraz gdy opuściłam klasę, dopadł mnie Nicolas.
- Jezu... Jak ty się wleczesz - szturchnął mnie ożywiony chłopak.
- A ty co taki wesoły ? - spytałam z uśmiechem na ustach, po czym oddałam mu.
- Dzisiaj piątek, piątek weekendu początek! - zaczął iść tyłem z rękoma uniesionymi, wybuchłam śmiechem, kiedy zaczął wywijać biodrami- A ty jakie plany? 
- Zayn z przyjaciółmi przychodzi na kolację - odparłam.
Chłopcy długo nie mogli wybrać odpowiedniego terminu spotkania, dlatego, że ich napięty grafik na to nie pozwalał. Jednak po kilku tygodniach w końcu zdecydowali się na dzisiejszy wieczór. Nicolas tylko poruszył zadziornie brwiami, po czym wpadł na kogoś.
- O przepraszam - powiedział nie zwracając uwagi na osobę, którą potrącił.
Chłopak, którego potrącił stanął na środku korytarza i z groźną miną przyglądał mu się. Nagle popchnął go na szafki i podniósł do góry za koszulkę.
- Myślisz, że zwykłe przepraszam wystarczy ? - spytał, przez zaciśnięte zęby.
Wydawało mi się, że już kiedyś tego chłopaka spotkałam. Długo się nie zastanawiałam. Spoglądając na zaistniałą sytuację przypominało mi się pobicie Nicolasa. Wokół nas uzbierało się dosyć dużo osób, które były zaciekawione wydarzeniem. Kiedy tylko chłopak podniósł rękę i zacisnął pięść w celu uderzenia Nicka, wkroczyłam do akcji.
- Zostaw go ! - krzyknęłam i pociągnęłam chłopaka za koszulkę w wyniku czego upadł on na ziemię a Nicolas był cały. - upss - szepnęłam.
Myślałam, że jak go szarpnę to puści mojego przyjaciela, ale żeby od razu się przewracać. Nagle koło nas pojawiła się dyrektorka szkoły. Jak za pociągnięciem magicznej różdżki cały tłum, który się uzbierał, znikł.
- Zapraszam waszą trójkę do mojego gabinetu - oznajmiła kobieta.
W ciszy ruszyliśmy do pokoju dyrektora. Co chwila spoglądałam na Nicka, który przybrał kamienny wyraz twarzy.
 - Proszę mi powiedzieć, co tam zaszło - zajęła miejsce, po czym wskazała ręką gdzie mamy usiąść.
Grobowa cisza, która panowała w gabinecie zbytnio nie pasowała kobiecie. 
- Dominiko, może ty powiesz co tam zaszło?
Wzięłam głęboki wdech i gdy chciałam zacząć mówić poczułam, jak Nicolas mnie szturcha. W momencie, kiedy spojrzałam na niego kiwał on przecząco głową. Chodziło mu o to, żeby milczeć. Winowajca całego zdarzenia siedział naprzeciwko nas i szyderczo się podśmiewał.
- Jack, a  może ty coś powiesz ? - zwróciła się do chłopaka, który chciał pobić Nicka.
- To ich wina, wpadłem na nich przypadkowo, natomiast oni mnie popchnęli i upadłem, gdyby nie pani, mógłbym wylądować w szpitalu!
- To nie prawda ! - krzyknęłam, po czym wstałam z miejsca.
- Usiądź. Jak był twój czas to siedziałaś cicho, daj się teraz wypowiedzieć Jackowi.
Posłusznie wykonałam polecenie dyrektorki, jednak nie mogłam słuchać dalszych bajek, które wymyślał ten cały Jack.
- Mam prośbę, niech pani sprawdzi monitoring, tam na pewno pani dowie się całej prawdy - wtrąciłam się w monolog Jacka.
Kobieta podeszła do laptopa i uważnie przejrzała monitoring. Miałam nadzieję, że ta sprawa szybko się zakończy, jednak myliłam się. Dyrektorka zwróciła ekran laptopa w naszą stronę.
- Jak widzicie, było zbyt dużo osób, aby coś zobaczyć - tłumaczyła kobieta - W takim razie Dominiko i Nicolasie niestety, ale będę musiała was usunąć ze szkoły, ponieważ nie możemy pozwolić sobie więcej na takie zachowania. A sprawę przekażę policji i to ona będzie dochodzić wyjaśnienia tej sprawy. Siedziałam w szoku. Nie mogłam uwierzyć, że uwierzyła w te wszystkie bajki. Miałam ochotę się rozpłakać, ale z drugiej strony musiałam być twarda.
- Nicolas zrób coś - szepnęłam na ucho chłopakowi.
Spojrzał w moją stronę, następnie spuścił głowę i przyglądał się swoim palcom. Jego dłonie zaczęły całe drżeć, tak jak i jego ciało.
- Coś ci się dzieje ? - dyrektorka podeszła do chłopaka i złapała go za ramię.
- Pani dyrektor moglibyśmy porozmawiać na osobności ? - spytał się jej patrząc prosto w jej oczy. Kobieta wyprosiła mnie i Jacka na korytarz.
- Upss wywalą cię ze szkoły, tak mi przykro - zadrwił chłopak.
- Kurcze szkoda by było, gdyby Andersen nie przyjął cię do pracy, tworzysz niezłe bajki - odcięłam się.
Usiadłam na krześle przed gabinetem i nie chciałam ciągnąć dalej tej rozmowy, o ile można nazwać to rozmową. Bałam się, że wyrzucą mnie ze szkoły. Co powie tata, a dopiero co Caroline?! Zamartwiałam się chociaż niepotrzebnie, dlatego, że kilka minut później cała sprawa została rozwiązana.
- Proszę wejdźcie - otworzyła drzwi i gestem ręki wskazała pomieszczenie do którego mamy się udać.
Podniosłam się z miejsca i na sam widok uśmiechniętej twarzy Nicolasa poprawił mi się humor.
- Całą tą sprawę wyjaśniłam sobie już z Nicolasem, i wiem kto był prowodyrem całego tego wydarzenia, co się okazało nie pierwszym, prawda Jack ? - skierowała pytanie stronę chłopaka.
- Tak - odparł ze skruchą.
- To możemy już iść ? - spytałam zadowolona z obrotu sprawy.
- Niestety, ale musimy powiadomić rodziców i to oni muszą odebrać was ze szkoły.
Dosyć długo czekałam na przyjazd taty. Jako pierwszy gabinet dyrektora opuścił Jack, który został usunięty ze szkoły. Następnie Nicolas, który cieszył się tak jak ja z szczęśliwego zakończenia.
- Tato przepraszam, ale to nie moja wina - broniłam się w drodze powrotnej do domu.
- Nic nie mów - zakończył rozmowę.
Wkurzył się, widać to było po nim jak i po jego zachowaniu. Kiedy znajdowaliśmy się przed drzwiami domu, uśmiechnął się do mnie i powiedział :
- Cieszę się, że stanęłaś w obronie tego Nicka. Ale żeby było mi to ostatni raz - przytulił mnie, a potem pokiwał mi palcem.
Kiwnęłam twierdząco głową, po czym zaśmiałam się. Cały dom wypełniony był wyśmienitymi zapachami. 
- Ale jestem głodna - odezwałam się i usłyszałam śmiech z salonu.
Ruszyłam w stronę pokoju, skąd dobiegał donośny śmiech.
- Co wy tu robicie ? - spytałam zdziwiona.
- Mieliśmy przyjść na kolację, chyba, że to pomyłka. - odparł wesoły Tommo, wstał od stołu i ruszył w moją stronę.
- Żadna pomyłka, tylko mieliście być o 17 - zatrzymałam chłopaka i mocno wtuliłam się w niego.
- Ale już jest grubo po 17 - odparł Liam, który również mnie przytulił na przywitanie.
Spojrzałam z niedowierzaniem na zegarek. Musiałam przyznać rację Liamowi, była za dziesięć 18.
- Długo ciebie nie było - z Zaynem przywitałam się na końcu.
- Prawda, ale siadajmy, bo nie jadłam nic od rana - złapałam się za brzuch, ponieważ w tym samym momencie dał o sobie znać.
Tata poszedł do kuchni pomóc Caroline, a ja wraz z chłopakami usiadłam przy stole.
- Harry jak tam w Polsce było? - spytałam chłopaka.
- Dobrze - na twarzy loczka pojawiły się rumieńce.
- Zostaw go! Nie widzisz, że się wstydzi?- odparł Lou, przyciągając Hazzę do klatki piersiowej i delikatnie głaszcząc go po głowie.
Wszyscy wybuchliśmy głośnym śmiechem, co do salonu ściągnęło również tatę i Car załadowanych jedzeniem. Wstałam od stołu i przywitałam się z Caroline.
- Co tam się działo dziś w szkole ? - spytała kobieta z uśmieszkiem na twarzy.
- Jak by to skromnie ująć popchnęłam takiego jednego w obronie Nicolasa - powiedziałam dumna z siebie.
- Tylko popchnęłaś ? - spytał zdziwiony Li - Trzeba było mu przywalić, nie tak cię uczyłem księżniczko.
- Następnym razem tak zrobię - wyciągnęłam nad stołem rękę, aby przybić piątkę z Paynem.
- Żadnego następnego razu nie będzie - zabrzmiał dosyć poważnie ojciec.
Przez godzinę śmialiśmy się z wezwania taty do szkoły z powodu wydarzeń spowodowanych przez Jacka. Nawet Caroline włączyła się do konwersacji, która początkowo siedziała cicho.
- To ja pójdę po deser - zabrała głos Car.
- Czekaj pomogę ci - zaoferowałam się.
Ruszyłam za blondynką w stronę kuchni. Oparła się na chwilę o blat spuszczając głowę w dół.
- Coś nie tak ? - spytałam, kładąc rękę na jej ramieniu.
- Nie, wszystko w porządku - odparła.
- Uśmiech proszę - powiedziałam, po czym przytuliłam ją- Michael przeszkadzasz mi. - przykucnęłam i zwróciłam się do brata, który był jeszcze w brzuchu matki.
Caroline uśmiechnęła się pokazując przy tym rząd śnieżnobiałych zębów.
- Weź talerze i chodź - zarządziła Car.
Kiedy tylko wróciłyśmy do salonu, tata otwierał wino i polewał chłopcom.
- Ja dziękuję - odparł Liam.
Usiadłam koło Zayna i położyłam dłoń na jego kolanie, co wywołało uśmiech na jego twarzy. Kiedy wszystkie lampki (oprócz Car i Li) zapełniły się czerwonym płynem wznieśliśmy toast.
- Za przyszłość - wypowiedział tata.
Wypiliśmy, po czym każdy wziął się za jedzenie deseru.
- Pychota - powiedział Niall, który tego wieczora mało co mówił, dlatego, że ciągle coś jadł.
- To dobrze, że ci smakuje - ucieszył się tata.- Chcemy wam coś z Caroline dać - wstał od stołu i wyciągnął z szuflady koperty.
- To są zaproszenia na nasz ślub. - powiedziała Car wręczając każdemu kopertę.
Wyczytałam z zaproszenia Zayna, że ślub ma odbyć się za miesiąc.
- Za miesiąc - przeczytałam na głos.- Myślałam, że zaczekacie aż urodzi się Michael.
- A po co mamy dłużej czekać ? Wtedy też mija rok od naszego poznania się. - odparł wesoły ojciec i jednocześnie pocałował wybrankę swojego serca.
- A i nie zapomnijcie każdy ma przyjść z osobą towarzyszącą - dopowiedziała blondynka.
- Tutaj będzie mały problem - powiedział Harry.
- Właśnie, że nie. Daniel, Martyna i Natalia też będzie - podkreślił imię mojej przyjaciółki.
Hazza uśmiechnął się i ponownie przeczytał zaproszenie.
- Może zostalibyście u nas na noc ? - zaproponowała Car.
- Nie, nie będziemy przeszkadzać - powiedział Li.
- Żadne przeszkadzać, pomieścimy się, będzie wesoło.
Chłopcy spojrzeli się po sobie i po długich namowach moich, jak i taty zgodzili się.
- Zapewne nie piliście jeszcze polskiego alkoholu. - powiedział ojciec wyciągając z barku butelkę.
- Tato oni nie są tacy grzeczni, jak sądzisz - powiedziałam spoglądając na Zayna.
- No, czyli mają mocne głowy - zaśmiał się.
Wieczór przebiegał w jak najlepszym humorze, wpływ na to miał też alkohol, który dał się we znaki Zaynowi jak i mojemu tacie, który ciągle podlewał chłopakowi. Niall, Louis i Harry mieli możliwość odmówienia, jednak Malik tego przywileju już nie miał.
- Zayn stwierdzam, że masz za mocną głowę jak dla mnie, dlatego pójdę już spać - tata wstał od stołu i chwiejnym krokiem ruszył do sypialni.
- Ja też pójdę już. Wy też nie siedźcie długo. Dobranoc - powiedziała Caroline i poszła za tatą.
- Dobranoc - odpowiedział każdy.
- Malik, Malik jak ty wyglądasz - podszedł do niego Lou i złapał go za policzki - Dawno się tak nie upiłeś co ?
Chłopak tylko kiwnął głową i wtulił się we mnie.
- Jutro będę miał kaca - poinformował nas Zayn.
- I to ogromnego - zaśmiał się Harry.
Liam i Niall pomogli mi zaprowadzić chłopka do pokoju, po czym sami poszli położyć się spać.
- Przepraszam, że się tak spiłem - powtórzył po raz kolejny. Wchodząc po schodach przepraszał mnie w kółko - Przytulisz mnie ? - podeszłam do chłopaka i wtuliłam się w niego - Wiesz, że przepraszam ... - nie dokończył, ponieważ pocałowałam go w usta. Zayn pogłębił pocałunek i odsunął się w momencie, gdy brakowało nam powietrza.
- To ja powinnam przeprosić cię za zachowanie ojca.
- Csii - przyłożył palec do moich ust i delikatnie je musnął. - Zostaniesz moją partnerką na wesele Caroline i twojego taty ? Ale to tandetnie zabrzmiało przecież ty tam i tak będziesz. - klepnął się w czoło, po czym ponownie przytulił mnie.
- Przesadzasz. Będę szczęśliwa mogąc iść z tobą na ślub.

_________________________________________________________
Zostały tylko 2 rozdziały do końca ( rozdział + epilog). Nawet nie wiem jak mam wam dziękować za komentarze, wyświetlenia oraz nominację do Liebster Award. Jesteście niesamowite. Ale większe podziękowania będą na sam koniec. Do następnego ♥

wtorek, 20 listopada 2012

Rozdział 40


Perspektywa Dominiki :
Siedząc przed szkołą na ławce, czekałam na przyjazd Caroline. Miałyśmy na dziś umówioną wizytę u ginekologa. Nikogo już nie było, tylko ja znajdowałam się przed szkolnym budynkiem. Z niecierpliwością stukałam palcami w drewnianą deskę. Po kilku minutach czekania pod szkołą podjechał biały Mini One, w którym siedziała Car. Natychmiast podniosłam się z miejsca i ruszyłam w stronę auta.
- Cześć - powiedziałam, zajmując miejsce pasażera.
- Hej, mam nadzieję, że długo nie czekałaś.
- Nie, dopiero co wyszłam ze szkoły - skłamałam, nie chciałam, aby miała wyrzuty sumienia za to, że musiałam na nią czekać.
- To dobrze - zwróciła się w moją stronę zarazem puszczając mi oczko.
- Dawno nie jechałam jako pasażer - stwierdziłam rozglądając się po aucie.
Caroline tylko uśmiechnęła się i skupiła swoją całą uwagę na prowadzeniu samochodu. Wielu mężczyzn twierdzi, że kobieta za kierownicą to coś nieprzewidywalnego, jednak twierdzę, że to nieraz my prowadzimy auto o niebo lepiej od płci przeciwnej. Gdyby nie to, że radio było włączone i grała z niego muzyka na miejsce zajechałybyśmy w zupełnej ciszy. Gabinet ginekologa do którego wybierała się Caroline, znajdował się w klinice, na obrzeżach Londynu. Przed drzwiami do gabinetu czekał na nas mój ojciec. On również miał być obecny podczas badania. Zaraz po wejściu do pomieszczenia zajęliśmy wyznaczone miejsca przez lekarza. Moją uwagę przykuł kalendarz wiszący na ścianie, przewrócony był na styczeń, gdzie znajdowało się zdjęcie chłopaków. Uśmiechnęłam się pod nosem, po czym skupiłam się na celu naszego spotkania.
- Połóż się i podwiń bluzkę do góry - zwróciła się starsza kobieta w białym kitlu.
Chuchnęłam w dłonie, po czym zacisnęłam je trzymając kciuki aby okazało się, że na świat przyjdzie brat. Caroline wraz z tatą widząc to zaśmiali się ze mnie, jednak nie rozluźniłam uścisku. Widok, który ukazał się na monitorze zaparł mi dech w piersiach. Bobas, który pomimo tego, że jest niewielkich rozmiarów skradł moje serce. Tata ujął delikatnie dłoń blondynki i delikatnie musnął ją. Sytuacja jak z obrazka, jednak jak najbardziej realna.
- Płód dobrze się rozwija, jak na 20 tydzień ciąży. To jak gotowa na poznanie rodzeństwa ? - skierowała pytanie w moją stronę.
- Yhym - mruknęłam.
- Wolałabyś siostrę czy brata ? - przeciągała, aby wywołać lekkie napięcie.
- Brata.
- No to masz, brata - odpowiedziała lekarka.
Słysząc słowa wstałam z krzesła i zaczęłam odstawiać taniec radości. Kiedy tylko tata zwrócił mi uwagę, a było to dosłownie po kilku sekundach, uspokoiłam się i ponownie zajęłam miejsce.
- Caroline pomimo tego, że dziecko rozwija się świetnie musisz dalej dbać o siebie, zero wysiłków, noszenia ciężarów bądź chodzenia na wysokich szpilkach. To ostatnie odpada całkowicie - spojrzała się w stronę Car po czym pogroziła jej palcem.
- Słyszysz kochanie zero szpilek - powtórzył słowa lekarza ojciec.
- My się nią już odpowiednio zajmiemy - dodałam od siebie.
Pożegnaliśmy się i uśmiechnięci opuściliśmy gabinet. Powoli idąc zmierzaliśmy w kierunku wyjścia.
- Potowarzyszyłbym wam, ale muszę wrócić do pracy, uważajcie na siebie - pocałował mnie w policzek, a następnie Car w usta po czym ruszył w stronę auta.
- To jak co robimy ? - spytała.
- Idziemy na lody - stwierdziłam z uśmiechem na ustach.
Po kilku minutach drogi znalazłyśmy się w ulubionej kawiarni Caroline. Był to przestronny lokal, w którym na ścianach wisiały przeróżne zdjęcia deserów bądź słodkości. Zajęłyśmy wolne miejsce, po czym złożyłyśmy zamówienie.
- To jak zadowolona, że będzie to brat ?
- Pewnie, że tak. A ty jak, cieszysz się, że zamiast zapisać córki na balet będziesz musiała biegać z nim na treningi piłki nożnej ?
- Tym to zajmie się twój tata - poklepała mnie po ramieniu - Cieszę się ogromnie. Nie ważne czy syn czy córka, ważne żeby było zdrowe - odparła.
- Tak to prawda - pokiwałam głową, po czym wzięłam się za jedzenie deseru.
Rozmawiałyśmy na przeróżne tematy, w pewnym momencie zeszłyśmy na związki gwiazd. W pewnym sensie obgadywałyśmy je, stwierdzając czy pasują do siebie czy nie.
- Caroline wiem, że nie powinnam, ale te pytanie mnie nurtuje - poczułam się niezręcznie, ale moja chęć zdobycia tej wiedzy była silniejsza.
- Wal śmiało.
- Co tak naprawdę łączyło cię z Harrym ? - spytałam spoglądając prosto w jej oczy.
Widziałam po jej reakcji, że nie spodziewała się pytania. Nagle nastała cisza. Ciągle przyglądałam się ruchom blondynki. Była kompletnie zmieszana, nie wiedziała co ma odpowiedzieć. Bawiła się deserem, tak jakby z niego miała wyczytać odpowiedź.
- Poznałaś moich rodziców, prawda? I jacy oni są , dziwni ? - spojrzałam na nią zdezorientowana - Spokojnie ja się nie obrażę, po prostu powiedz to, co o nich uważasz.
- Są dziwni - powiedziałam skrępowana - i strasznie surowi.
- No widzisz, ty byłaś z nimi zaledwie godzinkę, a ja całe moje życie. Od małego nie miałam życia poza szkołą. Zawsze jak chciałam wyjść na wieczór do koleżanki czy nawet na imprezę spotykałam się ze słowami " Koleżanka ci w przyszłości jeść nie da, zostań w domu i poucz się ". I tak też robiłam. Uczyłam się i uczyłam. Chodziłam do tej samej szkoły co ty, a dlaczego ? Bo to najlepsza szkoła w Londynie. W szkole nazywali mnie kujonem. Później dostałam się na studia. Zaraz po studiach było ciężko znaleźć pracę, bo kto przyjmie świeżaka. Chodziłam po mieście i kręciłam różne reportaże na tematy, które podsuwali mi rodzice. Tak też trafiłam do X-Factor'a tam spotkałam Harrego - kiedy tylko wypowiedziała jego imię, zatrzymała się na chwilę, zaczerpnęła powietrza i kontynuowała - Wiesz nigdy nie miałam czasu na chłopaków, już myślałam, że nigdy nikogo nie znajdę. Wtedy pojawił się on, młody, bo młody, ale jego uśmiech oczy i te loczki sprawiały, że zapominałam o różnicy wieku. Początkowo były to tylko niewinne spotkania, później wzajemnie zapragnęliśmy siebie. Kto by powiedział, że wtedy 31-latka nie może się zakochać.
- Przepraszam, że spytałam o to - przeprosiłam skrępowana, poczułam, że wkroczyłam na grząski teren.
- Ale nie masz za co. I tak kiedyś poruszyłybyśmy ten temat. Teraz z Harrym zostajemy w przyjacielskich kontaktach -zapewniła mnie Caroline.
- Cieszę się. Początkowo myślałam, że nie chcesz już go widzieć więcej, albo że zabronisz mi się z nimi spotykać czy coś takiego - odparłam z ulgą.
- Nie, coś ty. To są twoi przyjaciele, bez których życie było by nudne. Co byś powiedziała jakbyśmy zaprosili ich do nas na kolację ? - zaproponowała.
- Brzmi świetnie.
Dosyć długo siedziałyśmy jeszcze w kawiarni. Na przemian rozmawiałyśmy, śmiałyśmy się i zajadałyśmy słodkości. Obydwie chciałyśmy nadrobić stracony czas, podczas którego nie żyłyśmy ze sobą w dobrych kontaktach. Wychodząc z lokalu rozbrzmiał się dzwonek mojego telefonu.
- Tak ? - odebrałam telefon bez sprawdzania, kto dzwoni.
- Co powiesz na to abyśmy spotkali się za pół godziny ?
- Zayn ?! - krzyknęłam z radością.
- Tak kochanie, nikt inny - słysząc jego śmiech byłam w siódmym niebie.
- A wy nie mieliście przylecieć jutro ? - spytałam zdziwiona.
- Taka mała zmiana planów. To jak ?
- Jeszcze pytasz - odpowiedziałam z uśmiechem na ustach.- Gdzie mam przyjechać ?
- Do nas do domu, hmm ... albo możesz przyjechać na lotnisko. Gdzie chcesz.
- Wybieram lotnisko. To widzimy się za niedługo, pa.
Szczęśliwa schowałam telefon do torebki i dogoniłam Caroline, która szła kilka kroków przed mną.
- Zayn ? - spojrzała na mnie po czym poruszyła zalotnie brwiami.
- Yhym - z wielkimi rumieńcami kiwnęłam głową.
- Ah, ta miłość... - głośno westchnęła kończąc wypowiedź.

Po drodze odwiozłam Caroline do domu i ciągle spoglądając na zegarek jechałam w stronę lotniska. Nie obyło się bez kilku minut spóźnienia, w głębi duszy modliłam się aby coś dłużej ich zatrzymało. Przekraczając drzwi wejściowe przeraziłam się, setki ludzi czekających na kogoś. Jak ja ich znajdę ?! Jednak mogłam pojechać bezpośrednio do ich domu - pomyślałam. Szłam w stronę tablicy przylotów, kiedy niedaleko mnie rozległo się zamieszanie. Mnóstwo fleszy, krzyków i wołań ich imion. Takiego szumu mogło zrobić tylko One Direction wracające do kraju. Gdy zbiorowisko się przerzedziło i jako pierwszy wyszedł Zayn momentalnie mnie zauważył. Stanęłam naprzeciwko niego i spojrzałam w jego czekoladowe tęczówki, których nie widziałam raptem kilka dni. Po chwili poczułam, że unoszę się w powietrzu. Podniósł mnie do góry i wpił się w moje usta. Ujęłam jego twarz w dłonie i delikatnie jeździłam po kilkudniowym zaroście chłopaka. Na chwilę zapomnieliśmy o istniejącym świecie, i przenieśliśmy się w miejsce gdzie jesteśmy tylko i wyłącznie my. Jednak ta myśl nie trwała długo ponieważ natrętni fotoreporterzy zaczęli robić nam zdjęcia. Odsunęłam się od chłopaka i spuściłam głowę w dół ponieważ blask fleszy oślepiał mnie. Nagle wokół nas, czyli mnie, Zayna, Liama, Louisa i Nialla pojawiło się kilku napakowanych gości, którzy pomagali nam opuścić teren lotniska.
- A z nami to się nie przywitasz ? -spytał pojawiający się obok mnie Lou.
Puściłam dłoń Zayna i przytuliłam każdego z chłopców po kolei. Kogoś mi brakowało.
- A gdzie Harry ? - spytałam zdezorientowana.
- Statystycznie rzecz biorąc zostało mu jeszcze 62 minuty lotu - odparł Li.
Chłopcy zaczęli się śmiać, lecz ja dalej nie wiedziałam, gdzie podziewa się loczek. Zayn wsiadł ze mną do auta, a reszta pojechała drugim autem. Mieliśmy spotkać się w domu.
- Tęskniłem - wyszeptał mi do ucha mulat.
- Ja bardziej - odpowiedziałam wystawiając przy tym język.
Chłopak przecząco kiwną głową, po czym zaczął kreślić palcem kółka na moim karku.
- Zayn - powiedziałam po czym otrząsnęłam się z powodu nadmiaru łaskotek.- Wiesz gdzie jest Harry ?
- W Polsce.
Na wiadomość, gdzie podziewa się Hazza odruchowo się uśmiechnęłam. Ostatnio rozmawiałam z Natt i powiedziała mi, że bardzo za nim tęskni i że chciałaby się z nim spotkać, jak widać udało się to im. Kiedy podjechaliśmy pod dom chłopaków ich jeszcze nie było.
- Zayn masz gdzieś kluczyki od domu na wierzchu ? - spytałam, wysiadając z auta.
- W tylnej kieszeni - poruszył zadziornie brwiami. - Wyciągniesz sobie ? - dodał, po czym pokazał szereg śnieżnobiałych ząbków.
-Jeśli muszę - uśmiechnęłam się, po czym włożyłam rękę do jednej kieszeni a później do drugiej.- Nie masz ich - powiedziałam zdziwiona.
- Bo ty je masz - odparł, po czym delikatnie musnął moje usta.
Nie odsunęłam się od chłopaka od razu, tylko pogłębiłam nasz pocałunek, którego jak zawsze nam ktoś przerwał. Tym razem to był klakson samochodu, który podjechał właśnie pod dom. Po chwili wyskoczyła z niego ożywiona reszta zespołu.
- Niall patrz i ucz się "podryw na podjazd"- krzyknął Lou do blondyna wskazując na nas i kreśląc cudzysłów w powietrzu.
Wszyscy wybuchli śmiechem oprócz Irlandczyka, który zawstydził się i wszedł jako pierwszy do domu. Wszyscy poszliśmy w jego ślady i sekundę później siedzieliśmy już w salonie. Nagle w domu zrobiło się strasznie głośno z powodu tego, że Zayn i Louis zaczęli się wygłupiać.
- I jak poszło nagrywanie ? - spytałam Liama, z racji tego, że siedział najbliżej mnie.
- Już nie mogę się doczekać, kiedy ta płyta wyjdzie - odpowiedział uradowany chłopak.- Lou ! - krzyknął.- Uspokójcie się już !
Posłusznie wykonali prośbę Li po czym zajęli miejsca na sofie. Zayn, który usiadł za mną, przytulił się do mnie i zmęczony dyszał mi nad uchem.
- A tobie jak minął czas bez nas ? - zadał pytanie Payn.
- W porządku - odpowiedziałam gestykulując ręką. - A właśnie Caroline zaprasza was na kolację, macie powiedzieć jaki wieczór wam pasuje, a my się dostosujemy.
- Brzmi świetnie - stwierdził Niall.
- To pomysł Caroline czy twój ? - Lou zrobił minę typu "powiedz prawdę, bo inaczej śpisz bez misia", po czym przymrużył oczy.
- Caroline.
- Nie spodziewałbym się tego po niej - zakończył rozmowę uśmiechnięty Tommo.
Chwilę siedzieliśmy w ciszy do momentu, kiedy Zayn złapał mnie za rękę i nie poszliśmy do jego pokoju. Położyliśmy się na łóżku i co chwilę obdarowywaliśmy się krótkimi lecz namiętnymi pocałunkami.
- Jak tam wyszła kolacja u rodziców Caroline ? - dopytywał Malik.
Opowiedziałam mu wszystko na spokojnie. Chłopak, co chwilę chciał wtrącić kilka słów, jednak ja go uciszałam i na spokojnie dokończyłam. Gdy tylko skończyłam chłopak obrócił się do mnie plecami i założył ręce.
- Coś nie tak ? - spytałam lecz nie dostałam odpowiedzi, dlatego też ponowiłam pytanie - Zayn , coś nie tak ?
- Tak - odparł sucho chłopak.
- Powiesz mi co ? - próbowałam wyciągnąć coś z chłopaka, chociaż nie było łatwo.
- Dlaczego nie powiedziałaś mi o tym, jak dzwoniłaś do mnie ? Pomógłbym ci jakoś.
- I ty o to się teraz będziesz obrażać ? - spytałam z uśmiechem na ustach, którego i tak nie mógł zauważyć.
Chłopak tylko odpowiedział twierdząco kiwając głową.
- No nie bądź taki. Nie chciałam cię zamartwiać, wolałam żebyś skupił się na nagrywaniu w studio. Przepraszam, od teraz będę ci mówiła o wszystkim. - wtuliłam się w chłopaka, jednak on nie reagował.
"Pięknie, no to obraził się" - pomyślałam.
- O wszystkim ? - odwrócił na chwilę głowę w moją stronę, w odpowiedzi kiwnęłam twierdząco głową, po czym ponownie się odwrócił.
Zaczęłam go gilgotać, nie miałam innego pomysłu ani sposobu, aby go rozweselić. Chłopak próbował wymigiwać się jednak ostatecznie moje dłonie łaskotały jego klatkę piersiową.
- Masz szczęście, że się nie obraziłem na ciebie, bo wtedy byś miała ciężko ze mną.
- To jak buziak na zgodę ? - zaproponowałam.
- Niech no się zastanowię ... tak - odparł po czym musnął moje usta.- Muszę się rozpakować - stwierdził to z miną zbitego psa spoglądając na walizki leżące w pokoju.
- We dwójkę pójdzie nam szybciej - powiedziałam podnosząc się z łóżka.
Pół godzinki i walizki były rozpakowane. Przybiliśmy piątkę z Zaynem po czym przytuliliśmy się.
- Zrobiłem kolację, chodźcie - poinformował nas Niall, który pojawił się w pokoju i zaraz zniknął.
Spojrzałam zdziwiona na mulata, jednak on zaczął się śmiać.
- Jak wracaliśmy do Londynu spotkaliśmy Gordona Ramsaya, stwierdził on, że osoba która lubi jeść jest dobrym kucharzem. Nasz Irlandczyk tak się tym zafascynował, że stwierdził że to on od dziś gotuje. Już widzę tą papkę a'la Niall - mówił starając opanować się śmiech.
Kiedy zasiedliśmy wszyscy do stołu, każdy spoglądał raz na siebie a raz na swój talerz. To co przygotował Horan dokładnie wyglądało jak papka. Jednak kiedy jako pierwsza spróbowałam dania było ono niesamowite.
- Moja krew - powiedziałam z pełną buzią.
Odruchowo na twarzy blondyna pojawił się uśmiech, a każdy wziął się za jedzenie. W przeciągu kilku minut wszystko poznikało z talerzy.
- No Niall Gordon miał rację - poklepał go po ramieniu Liam.
Zaraz po kolacji wraz z Zaynem posprzątaliśmy brudne naczynia i włożyliśmy je do zmywarki.
- Byłam dziś na badaniu z Caroline i będę mieć brata - powiedziałam uradowana.
- To super - podniósł mnie do góry i zaczął kręcić się wokół własnej osi.
- Z czego się tak cieszycie ? - spytał Liam, który właśnie wszedł do kuchni.
- Dominika będzie mieć brata - odpowiedział Zayn.
- No już ma i to w dodatku dwóch - stwierdził Payn.
- A mówią, że taki mądry jesteś. Ma dwóch i trzeci w drodze - stwierdził, nalewając soku dla wszystkich.
- Trzeba to uczcić - odparł wesoło Li.
Chwilę później Liam zawołał Louisa i Nialla i w piątkę świętowaliśmy.
- To za trzeciego brata ! - krzyknęliśmy wszyscy, a następnie stuknęliśmy się lampkami od szampana.


_______________________________________________________
Dobry Dziubaski ! :) Nowy rozdział z samego rana jest dobry jak śmietana  hahah xD coś mi nie wyszło , dobry humor dopisuje , zaraz do szkoły i już tak ciekawie nie będzie . Z każdym rozdziałem zbliżamy się do końca. Dziękuje wam za 30 tysięcy wyświetleń WOW ! i za wszystkie komentarze pod ostatnim rozdziałem. Liczę na was i pod tym postem ! ♥

Pod ostatnim rozdziałem spytałam was czy będzie to chłopak czy dziewczynka. Wiele z was twierdziło że to będzie dziewczynka, a nie raz padły pomysły że bliźniaki. Jednak ja od początku chciałabym aby był chłopak-Michael. Dlatego też przepraszam jeżeli komuś się to nie spoodobało. : (

wtorek, 6 listopada 2012

Rozdział 39

Perspektywa Dominiki :

- Tak - odparła szczęśliwa.
Przyszła pora na gratulacje, które złożyłam z przyklejonym uśmiechem na twarzy. Może to trochę samolubne, ale czułam, jakby coś właśnie pękało, jakbym żyła pośród samych kłamstw. Miałam ochotę wybuchnąć jak wulkan, jednak z trudem trzymałam język za zębami. Dlaczego mi tak naprawdę nie powiedział, jaki jest cel dzisiejszej kolacji ? Dlaczego ?- to pytania które ciągle krążyły mi po głowie. Kiedy mama Caroline zachwycała się pierścionkiem zaręczynowym, a tata popijał kieliszek wina z przyszłym teściem, nie wytrzymałam. Dyskretnie opuściłam pomieszczenie, wyciągnęłam z płaszcza taty kluczyki, jak i dokumenty od samochodu, wzięłam torbę z ciuchami i wymknęłam niezauważona z domu. Jeżdżąc przez parę godzin po centrum, jak i pobliskich okolicach Londynu, czułam, że potrzebowałam rozmowy. Rozmowy z kimś, kto mógłby poradzić mi, jak mogę wygrać w walce z własnymi emocjami. Tą osobą była Doniya, starsza siostra Zayna, nie chcąc zawracać głowy o tej porze przyjaciółce z Polski wybrałam pierwszą opcję.
- Hej - zabrałam głos jako pierwsza - Co tam słychać ?
- Właśnie wracam do domu od przyjaciółki. Cześć Mamo ... Z Dominiką ... Domi moja mama chce z tobą rozmawiać.
- Dobry wieczór Pani Malik.
- Cześć słoneczko - jej głos łagodził wszystkie nieporozumienia, na sam dźwięk jej barwy uśmiech pojawił mi się na twarzy.- Powiedz mi czy coś się stało ? Przed chwilą okropna myśl przeszła mi przez głowę.
Po ponad 5 minutowym zaprzeczaniu, że wszystko jest w porządku u mnie i nic złego się nie dzieje Trisha wszystko wyciągnęła ze mnie.
- Najbardziej boli mnie to, że tata stawia mnie przed faktem dokonanym - podsumowałam.
- Ale postaw się w jego sytuacji. Kocha ją, a miłość zaślepia oczy, ja wiem, że nie może zaniedbywać ciebie i Daniela. Stara się dopiąć wszystko na ostatni guzik, lecz czasem nie wychodzi mu to tak, jak on by sobie tego życzył. Może Caroline nie jest aż taka zła, jak ją diabły malują. Może za kilka lat będziecie śmiać się z tego jak dopiekałyście sobie na początku. Postaw też się na jej miejscu. Nigdy nie wychodziła za mąż, cieszy się i to ogromnie. A musi też być dobra jak i dla przyszłego męża ale tak jak i dla ciebie. To też zapewne dla niej trudne. - tłumaczyła mama Zayna.
- Dziękuję bardzo. Ta rozmowa dała mi wiele do zrozumienia i przepraszam, że zaprzątam pani swoimi problemami głowę.
Po krótkim pożegnaniu się i sprawdzeniu, która jest godzina stwierdziłam, że nie mam ochoty wrócić do rodzinnego domu Caroline. Była 23, kiedy szukałam kluczy od domu chłopaków. Położyłam sie na sofie w salonie i spoglądając w sufit, rozmyślałam. Z jednej strony czułam, że zrobiłam dobrze opuszczając dom, jednak z drugiej coś mi podpowiadało, że to nie był dobry pomysł. Nie myśląc dłużej, stwierdziłam, że podjęłam dobrą decyzję. Mogłam przecież palnąć jeszcze jakąś głupotę lub wszcząć jakąś sprzeczkę, która najmniej tego wieczoru była potrzebna. Zapewne jutro kiedy wrócę do domu nie będzie kolorowo, ale to... dopiero jutro.

Ranek w domu chłopaków był inny niż do tej pory. Dom był pusty, zero krzyków, jak i wygłupów z samego rana. Dom bez nich to jak Liam bez Toy Story bądź Niall bez żelek, smutny i przygnębiony. Siadając na kanapie przeciągnęłam się i rozejrzałam się po pokoju, panował tu porządek, co było rzadko spotykanym zjawiskiem. Moim planem na dziś było ocieplnie kontaktów z Caroline. Tak, może być to trudne jednak trzeba przełamać lody i jak to powiedziała mama Zayna " Może nie być ona taka zła jak ją diabły malują". Czas gnał nieubłaganie, a ja siedząc na sofie z pustym już pudełkiem po lodach oglądałam kolejną komedię romantyczną. W każdej fabuła była zbliżona do siebie. Poznają się przez przypadek, zbliżają się do siebie, są razem, głupia kłótnia, rozstają się, a później wracają do siebie i żyją długo i szczęśliwie. Czy tak samo może być ze mną i z Zaynem ? Chciałabym a nawet bardzo, aby nam się udało. Początkowa fascynacja idolem przerodziła się w coś większego i głębszego. Będąc w jego ramionach czuję się bezpieczna, na jego widok mój brzuch wypełnia tysiące motyli, a jego wzrok sprawia na moim ciele przyjemne dreszcze. Ocknęłam się i walnęłam się w czoło. Miałam zadzwonić wieczorem do chłopaka, kiedy tylko kolacja dobiegnie końca. Odruchowo zerwałam się z kanapy i pobiegłam po telefon, który znajdował się w torbie z ciuchami. Przeraziła mnie ilość nieodebranych połączeń jak i sms-ów. Kilka połączeń od Zayna i jedna wiadomość, reszta należała do taty. Nie zwracając na zawaloną skrzynkę odbiorczą wybrałam numer chłopaka.
- Cześć kochanie -powiedziałam ze szczerym uśmiechem na ustach- Przepraszam, że wczoraj nie zadzwoniłam ale położyłam się wcześniej spać i zapomniałam o tym, żeby zadzwonić.
- Ładnie to tak do mnie mówić kochanie ? - spytał "kobiecy" głos po drugiej stronie telefonu.
- Przepraszam z kim mam przyjemność rozmawiać ?
- Lola, miejscowa panienka do towarzystwa. Zayn nie może teraz podejść bo jest zajęty, coś mu przekazać ? - zamarłam słysząc te słowa.
- Nie, to ja zadzwonię później - odruchowo odparłam.
Nagle w słuchawce rozbrzmiał się gromki śmiech. Nie tylko jednej osoby lecz kilku.
- Głupku to ja Lou ! - krzyknął w momencie, kiedy już chciałam zakończyć połączenie.
- Nigdy więcej ! - wydarłam się do telefonu.
Ulga, która przyszła wraz ze słowami Tomlinsona, była zbawieniem. W trakcie kilku sekund wyobraziłam sobie, jak mój chłopak zdradza mnie z przypadkową laską spotkaną pod latarnią.
- Jak tam po kolacji u Caroline ? - spytał Tommo.
- Dobrze - skłamałam, jednak nie chciałam rozmawiać o tym przez telefon - Co porabiacie ciekawego ?
- Ja rozmawiam z tobą, Niall poszedł coś zjeść, Liam i Harry grają na konsoli a Zayn bierze prysznic. Dać ci go ?
- Mhm.
Nawet nie zdążyłam nic dodać kiedy Louis pukał zapewne do drzwi od łazienki.
- Zayn dzwoni Dominika, tylko ubierz się zanim wyjdziesz! Nie chcę mieć kolejnej nieprzespanej nocy przez ciebie - powiedział akcentując ostatnie słowa.
- Cześć kochanie. Dlaczego wczoraj nie zadzwoniłaś ? Nawet nie wiesz, jak się o ciebie martwiłem.- zasypał mnie swoimi słowami Zayn.
- Jeszcze raz przepraszam, ale totalnie wypadło mi to z głowy. - po raz kolejny przeprosiłam tym razem właściwą osobę.
- Kochanie byłeś niesamowity tej nocy. Pamiętaj Lola zawsze do usług - odgłos, który zakończył wypowiedź Lou był siarczystym buziakiem w policzek.
- Fee ... Zaś mu coś odbija - odparł Zayn, po czym zaczął się śmiać.
Nasza rozmowa nie trwała długo, lecz wystarczająco aby nacieszyć się jego aksamitnym głosem. Zaraz po odłożeniu telefonu na stolik, który znajdował się obok sofy wzięłam potrzebne rzeczy i udałam się do łazienki. Czy tylko ja tak mam, że zaraz po wejściu pod prysznic do głowy napływają mi myśli, które chciałabym odłożyć na później ? Ciągle po głowie krążył mi wczorajszy wieczór. Wiedziałam, że tylko, gdy wrócę do domu, będę miała niezłą pogawędkę ale starałam się odłożyć to na dalszy tor i zająć się sobą, ponieważ dochodziła godzina 14, a ja nadal byłam w piżamie. Zabrałam torbę i po raz ostatni przeszłam się po domu sprawdzając czy wszystko zabrałam ze sobą. Zamknęłam drzwi i wrzuciłam torbę na tylne siedzenie samochodu. Przejeżdżając przez centrum Londynu, co chwila przykuwało coś moją uwagę. Nie minęła chwila, kiedy znajdowałam się już pod domem.
- Dasz radę - dodałam sobie otuchy wychodząc z auta.
Delikatnie otworzyłam drzwi aby nikt nie usłyszał, ściągnęłam kurtkę i powiesiłam ją na wieszaku. Ponownie ruszając w stronę pokoju na mojej drodze stanął tata.
- Musimy porozmawiać - powiedział stanowczo.
Szybko przełknęłam ślinę i ruszyłam za nim. Usiedliśmy w kuchni, kiedy doszła Caroline tata zabrał głos.
- Twoje wczorajsze zachowanie na kolacji było nie do przyjęcia , a to że wyszłaś z domu wcześniej nas nie zawiadamiając i podbierając kluczyki tym bardziej. Możesz mi powiedzieć dlaczego to zrobiłaś ?
Spojrzałam na ojca po czym przerzuciłam wzrok na blondynkę, która położyła dłoń na ramię mężczyzny.
- Nie chciałam już dłużej tam siedzieć - odparłam po cichu, kreśląc palcem kółka na blacie. Widziałam, że te słowa wkurzyły tatę ponieważ nagle jego twarz poczerwieniała i wstał z miejsca.
- Czy ty do cholery jesteś mądra ?! Wiesz jak się zachowałaś ? Wiesz ? - spytał się mnie, lecz nie czekał na odpowiedź - Jak dziecko, które nie nauczyło się manier ! Przecież tyle razy to przerabialiśmy ...
Nie wytrzymałam i wtrąciłam się.
- Tyle razy to przerabialiśmy ?! Pamiętasz jak miałeś ze mną rozmawiać przed podjęciem jakieś decyzji ?! Pamiętasz ? Bo chyba po wczorajszej kolacji dochodzę do wniosku, że nie ! Widocznie ty też musisz się jeszcze wiele nauczyć, tato ! - wykrzyczałam mu to patrząc się prosto w jego oczy, w których widziałam zmieszanie. Myślałam, że zakończymy tą sprawę jakimś porozumieniem, jednak się myliłam.
- Wyjdź smarkulo ! - wskazał palcem na schody prowadzące na piętro domu - I nie wracaj za nim nie przeprosisz Caroline.
Wchodząc po schodach, rzucałam polskimi przekleństwami pod nosem.
- Słyszę to ! - krzyknął po raz kolejny.
Trzaskając drzwiami oznajmiłam tym na dole, że weszłam do pokoju. Odruchowo rzuciłam się na łóżko i początkowo mój przyśpieszony oddech nie pozwalał mi racjonalnie myśleć. Kiedy tylko zrozumiałam, że źle postąpiłam moje oczy zaszkliły się, jednak nie pozwoliłam aby łzy spłynęły po moim policzku. Nagle do pokoju rozległo się pukanie, a zaraz w nich pojawiła się średniego wzrostu blondynka.
- Mogę ? - spytała, wychylając głowę zza drzwi.
Kiwnęłam twierdząco głową i usiadłam na łóżku, obok mnie zajęła miejsce Caroline.
- Słuchaj ja ci przepraszam za to na dole i za wczoraj, ale ... - chciałam dokończyć ale przerwała mi.
- Nie musisz. Wiem, że czułaś się źle i zapewne dalej tak się czujesz. Rozumiem cię - powiedziała a ja nie mogąc uwierzyć w jej słowa uniosłam brwi do góry. - No tak, rozumiem cię - mówiąc to uśmiechnęła się - Wiem, że ci ciężko, gdy jakaś kobieta chce zająć miejsce twojej mamy, ale wiedz, że ja nie chcę tego zrobić. Twoja mama była wyjątkową kobietą, dużo się o niej dowiedziałam z opowiadań twojego ojca i wiem, że bardzo ją kochał. Ciężko jest zastąpić taki ideał. Nie chcę żebyśmy się ciągle mijały z powodu tego, że co chwila narasta jakaś kłótnia.
- Może to głupio zabrzmi, ale z początku nie życzyłam ci dobrze. Chciałam żebyś wpadła pod pociąg albo coś innego żebyś tylko znikła z naszego życia. Może zacznijmy od początku. Dominika - wyciągnęłam w jej kierunku dłoń w celu zatarcia nieporozumień.
-Caroline, ale możesz mi mówić Car - odparła, ściskając zarazem dłoń.
- W takim razie Car od tej pory żyjemy w zgodnie ? - spytałam , po czym oby dwie wybuchnęłyśmy śmiechem.
- Jak najbardziej - wypowiedziała przez śmiech - A tak naprawdę chciałaś żebym wpadła pod pociąg ?
- Mhmmm... - odpowiedziałam wlepiając wzrok w pościel.
- Nie lepiej było mnie utopić ? - zażartowała.
Kiwnęłam przecząco głową po czym zapadła niezręczna cisza, im trwała ona dłużej tym ciężej było ją przerwać.
- Mogę ? - spytałam wskazując na brzuch.
- Pewnie, że tak.
Caroline podwinęła bluzkę, po czym delikatnie przyłożyłam dłoń. To takie dziwne a zarazem przyjemne uczucie gdy wiesz, że tam w łonie matki rośnie twój mały brat bądź siostra. Niespodziewanie maluszek zaczął kopać, z przerażeniem na twarzy odsunęłam dłoń i spojrzałam na twarz kobiety na której pojawił się uśmiech.
- Spokojnie, to tylko kopniak- odparła. - Może chcesz iść jutro ze mną do lekarza, aby w końcu poznać płeć dziecka ?
- Z przyjemnością, a zastanawiałaś się już nad imionami ?
- Wiesz długo zastanawialiśmy się z twoim tatą i zdecydowaliśmy się że jak będzie dziewczynka to będzie Jennifer a jeżeli chłopczyk to Michael, ale coś mi mówi że będzie to Jennifer.
- Powiem ci, że ja czuje że to będzie chłopak. - stwierdziłam udając, że czaruję na niewidzialnej kuli.
Po długich sprzeczkach które odbywały się w dobrym słowa znaczeniu, założyłyśmy się o duży pucharek lodów. Jeżeli będzie to dziewczynka za pobyt w kawiarni płacę ja, natomiast gdy okaże się że to chłopak płaci Caroline.
- Miło nam się rozmawiało - poklepała mnie po udzie Car - Jednak muszę się zbierać, obowiązki wzywają.
- Zaczekaj - zawołałam ją i podeszłam do niej, bez słów wtuliłam się w nią, kiedy tylko odkleiłam się, spojrzałam jej w oczy i zauważyłam, że miała w nich łzy. - Dziękuję ci za rozmowę. Nie chcę się już z tobą więcej kłócić.
- Ja też.
Zamknęłam drzwi za blondynką i rzuciłam się na łóżko. Machałam nogami i rękami ze szczęścia. W końcu "rozbiłam" mur, który znajdował się już od dłuższego czasu pomiędzy nami. Euforię przerwał mi głośny odgłos dochodzący z wnętrza mojego brzucha.
- Trzeba by coś zjeść - powiedziałam sama do siebie.
W wyśmienitym humorze zeszłam na dół do kuchni i zrobiłam sobie kanapki. Ciągle na sobie czułam wzrok siedzącego w pomieszczeniu ojca.
- Caroline zjesz też ?
- Tak - odpowiedziała nieco głośniej ponieważ siedziała w salonie.
Wzięłam talerz i usiadłam obok Car, nawzajem wymieniałyśmy się opiniami na temat ubioru Ellen, która prowadziła swoje show w amerykańskiej telewizji. W pewnym momencie ojciec nie wytrzymał i odezwał się do nas.
- Dobra i tak się nie nabiorę na to, że rozmawiacie ze sobą, jak nigdy nic by się nie wydarzyło - powiedział na zmianę przyglądając się nam.
- Ale tato to nie żart, tylko realia - zaśmiałam się, po czym przybiłam piątkę z Caroline.
- Tak kochanie, tak teraz będzie codziennie.
- Nie wytrzymam, lepiej już było, jak się kłóciłyście - złapał się za głowę i delikatnie nią potrząsał.
Wieczór spędziłam w gronie Car i taty. Dziwne, że tak szybko złapałam z nią świetny kontakt, przecież jeszcze wczoraj życzyłam jej śmierci...

_______________________________________________________________
HEJ HEJ HELOŁ :) dziś humor dopisuje od samego rana, postanowiłam także, że wstawię notkę dla was. Dziękuję za ostatnie komentarze , liczę na was ! każdy komentarz motywuje mnie do pisania. Obstawiam że do końca rozdziału zostało raptem 4 rozdziały : ( Związałam się z tym blogiem ale cóż . A tak pytanie z innej beczki obstawcie : chłopczyk czy dziewczynka ? Piszcie odpowiedzi w komentarzach :)