środa, 30 maja 2012

Rozdział 23


Perspektywa Dominiki :

Krople deszczu odbijające się od parapetu, obudziły mnie. Uwolniłam się z uścisku Zayna, który spał wtulony we mnie. Usiadłam na łóżku i zwinnym ruchem dłoni przetarłam zaspaną twarz. Ubrałam dresy, włosy spięłam w koczka i poszłam do salonu. Tam siedziała już Natt, przywitałam się z nią i przyłączyłam się do oglądania filmików na YouTube. Jak się później okazało, oglądała filmiki kręcone podczas pobytu chłopaków w X-Factor, tydzień po tygodniu. Kiedy przypomniałyśmy sobie ich wszystkie występy, jak i ich video diary, do pokoju powoli zaczęli przychodzić chłopcy. Brakowało tylko jeszcze Zayna, ale on lubiał długo pospać, dlatego nikt się nie dziwił.
- Kawa, herbata ? - zaproponował Daniel.
Wszyscy złożyli zamówienie, po czym mój brat poszedł do kuchni, jako jedyna poprosiłam o herbatę.
- Nie wiem jak można pić kawę - powiedziałam z obrzydzeniem.
- Ja nie wiem jak można pić herbatę, ona jest okropna - odparł Niall, przy okazji wystawiając język.
W tym momencie przyszedł do nas Malik, przywitał się z każdym, a kiedy przyszła kolej na mnie najpierw rozejrzał się po pokoju, po czym przytulił mnie i pocałował w policzek. Zdziwiło mnie to, ale kiedy tylko Natt to zobaczyła wybuchła głośnym śmiechem, dlatego też wszyscy przerzucili wzrok na nią.
- Przepraszam - powiedziała przez śmiech przyjaciółka.
- Wróciłem ! - krzyknął mój brat.
Wręczył każdemu kubek, i usiadł obok mnie.
- Co robiłyście zanim się obudziliśmy ? - spytał Liam.
- Oglądałyśmy wasze występy w X-Factor - odparłam.
- O nie, tylko nie to ! - złapał się za głowę Lou.
- Nie zdziwiła mnie twoja reakcja - przerwała, po czym dokończyła - Wyglądałeś jak mała dziewczynka - szeroko uśmiechnęła się Natt.
- Ej, mam coś im pokazać ? Jak wy rok temu wyglądałyście i co mówiłyście ? - zaszantażował nas Daniel.
- Nie tylko nie to - prosiłyśmy we dwie.
- Pokaż ! - krzyczeli chłopcy.
Podszedł do DVD, włożył płytę i załączył.
***
W telewizorze ukazał się pokój, w którym byłyśmy wraz z Natt, leżałyśmy na łóżku, a przez uchylone drzwi nagrywał nas. Oglądałyśmy jakieś czasopisma.
- Natalia patrz na to ! - wskazałam palcem na obrazek.
- O tak Lou i jego tyłeczek, ale wiesz co klata Liama lepsza.
- To prawda, przebija wszystkio. Dobra koniec tego, i tak nigdy ich nie zobaczymy.
- A skąd wiesz ? Warto marzyć, co byś zrobiła gdybyś ich spotkała ? - spytała Natalia.
- To ! - wstałam i zaczęłam wydzierać się na cały pokój, przerwał mi śmiech dochodzący zza drzwi, pobiegłam w tamtą stronę i ujrzałam Daniela, w rękach trzymającego kamerę - Usuń to !
- Co z tego będę miał ? - spytał
- A co chcesz ? Zrobię wszystko, żebyś tylko to usunął !
- Zastanówmy się - przerwał, po czym dokończył - Przez rok będziesz myła mi auto.
- Spoko, ale w tej chwili to usuwasz.
***
Daniel na bieżąco tłumaczył chłopakom tekst. Po skończeniu oglądania wszyscy wybuchli głośnym śmiechem, oprócz mnie i Natt. Siedziałyśmy całe czerwone, byłam zła dlatego, że byłam naiwna.
- A to, to, myślałam, że to coś gorszego - odparła z ulgą przyjaciółka.
- Masz takich więcej ? - spytał Niall.
- Yhym - kiwnął dumnie głową.
- Wiesz co, ty też przeciwko mnie ? - wstałam, po czym zwróciłam się do Nialla, ten przestał się śmiać i podniósł ręce do góry na znak niewinności - A ty myślałam, że będziesz uczciwy. Ja myłam ci auto przez rok z myślą, że tego już nie ma - spojrzałam w stronę Daniela. - Kłamca.- szturchnęłam go w ramię, zaśmiałam się.
Wystawił mi tylko język, po czym przybił piątkę z chłopakami. Wzięła mnie chęć na długą kąpiel, z dużą ilością piany. Tak jak pomyślałam, tak też zrobiłam. Leżałam już ponad pół godziny kiedy rozległ się głośny krzyk a sekundę później drzwi od łazienki się otworzyły, a do pomieszczenia wpadł Zayn. Skarciłam się, dlatego, że zapomniałam zamknąć drzwi.
- Co ty tu robisz ? - widocznie zaskoczyłam go tym pytaniem, ponieważ wystraszył się.
- Csii - przyłożył palec do ust.
Nagle do drzwi rozległo się pukanie.
- Tak ?
- Widziałaś może gdzieś Zayna ? - spytał Loui zza zamkniętych drzwi.
- Nie, a coś się stało ? - spojrzałam na Malika z groźną miną, że muszę go kryć, ten tylko się uśmiechnął.
- Nie nic, tylko schował mi moje marchewki - odpowiedział smutnym głosem.
- Jak wyjdę to porozmawiam z nim.
- Dziękuje - odparł, po czym odszedł.
Cieszyłam się, że piana, której było mnóstwo przykrywa moje nagie ciało.
- Nie wiem jak ci się odwdzięczę, że mnie kryłaś - poruszył brwiami, na co ja się zaśmiałam.
- Tym, że wyjdziesz - odparłam sucho.
- Tak szybko się mnie nie pozbędziesz - wystawił język, po czym usiadł na brzegu wanny - Buziak i wychodzę.
Pochylił się i cmoknęłam jego usta.
- Za krótko - powiedział, przygryzając dolną wargę.
- Tylko rączki przy sobie ! - pokiwałam mu palcem, w odpowiedzi dostałam tylko zgodne kiwnięcie głową.
Ujęłam jego twarz w dłonie i pocałowałam go namiętnie, czułam, jak na jego ustach malował się uśmiech. Kiedy odkleiliśmy się od siebie, chłopak wyszedł z łazienki, a ja zaraz za nim. Ubrałam się spowrotem w dresy i poszłam do salonu. Dalej oglądali jakieś stare filmiki pogrążające mnie i Natt. Usiadłam na wolnym miejscu, które było koło Zayna. Uśmiechnął się do mnie szeroko i odzwajeminłam to. Na początku było mi głupio, że oglądali nasze wygłupy, ale po pewnym czasie sama zaczęłam się z nich śmiać i przypominać sobie stare, dobre czasy. Po prawie godzinnym oglądaniu filmiki się skończyły.
- Mam świetny pomysł - odezwał się Daniel, po czym zniknął.
Każdy popatrzał się na siebie, nikt nie wiedział o co mu chodzi. Wrócił po pięciu minutach ze swoim ulubionym sprzętem.
- Nie mów, że zabrałeś to ze sobą, aż tutaj ? - wskazałam na PlayStation Move, które trzymał w rękach.
- Ty nie ruszasz się nigdzie bez tego - wyciągnął z tylnej kieszeni płytę One Direction- A ja bez tego.
- O ty! Schowałeś mi ją ! Szukałam jej ! - podbiegłam i zabrałam mu ją.
- Tak, oto moja kochana siostrzyczka i jej przyjaciółka, których jeszcze nie znacie - odparł przez śmiech.
- To powiedz coś nam o nich, ale takiego wiesz ...
- Do czego one w życiu by się nie przyznały ? - przerwał Louisowi Daniel.
Liam, Niall, Zayn, Harry i Loui kiwnęli zgodnie głową.
- No to zacznijmy od tego. To będzie dobre, zapewne wam się nie pochwaliły. Kiedyś pokłóciłem się z obydwiema tego samego dnia, i knuły coś przeciwko mnie. No i wyszło to dopiero na jaw kiedy poszedłem do szkoły, wiecie piszemy test i cisza w sali nagle dzwoni mój telefon i zamiast tradycyjnego dzwonka leci Justin Bieber - Baby. Myślałem, że zapadnę się pod ziemię.
- Nie żeby coś, ale to było świetne - przybił z nami piąteczkę Harry.
- Ej... Justin jest fajny - odparł Niall.
- Tak, wiemy o tym wszyscy - odezwał się Zayn, kręcąc głową.
- Dawaj następne - powiedział Liam.
- Okej. Kiedyś zrobiły sobie małą imprezę, puściły wyłącznie waszą muzykę, ale to tak głośno, że po godzinie, któryś z naszych sąsiadów nie wytrzymał i zadzwonił po policję. Musiałem je kryć, dlatego, że ledwo trzymały się na nogach.
- Pamiętam to ! - odparła przez śmiech Natalia.
Śmiałyśmy się we dwie, ale po dłuższym czasie ogarnęłyśmy się.
- Ups! Wasi sąsiedzi nie lubią naszych piosenek - odezwał się smutno Hazza.
- Nie, że nie lubią, ale gdybyś miał słuchać codziennie, te same piosenki po kilka razy, dodatkowo ich wokal to długo byś nie wytrzymał.
- One Direction Infection to czyste zło, ale koniec tego, zagrajmy ! - przerwał Lou.
Początkowo graliśmy w tenisa, ale po pewnym czasie każdemu to się znudziło. Dlatego zaczęliśmy grać w koszykówkę, a raczej najlepszy rzut do kosza. Na pierwszy ogień poszedł Niall i Daniel, później Harry z Louisem, oczywiście przy ich kolejce nie obyło się bez przytulanek, słodkich słówek jak i śmiechów.
Następnie Natt z Zaynem, i na koniec ja z Li. Szliśmy łeb w łeb z punktami, aż w końcu zremisowaliśmy.
- Wiecie co, jutro jak tylko będzie piękna pogoda to nie siedzimy w domu, jedziemy gdzieś, okej ? - zaproponowałam.
- Yeah - wydał z siebie okrzyk radości Horan, każdy do niego po czasie dołączył się.
Do końca wieczoru graliśmy w co popadnie, co chwilę zmienialiśmy gry, dlatego, że szybko sie nam nudziły.
- Natalia, gdzie dziś śpisz ? - usiadłam obok przyjaciółki, i spytałam się jej na ucho.
Wystarczył mi jej uśmiech, który pojawił się na twarzy. Tak czułam, że i dzisiejszej nocy będzie spać z loczkiem. Poklepałam ją po ramieniu i usiadłam obok Zayna.
- Możemy chwilkę pogadać ? - zwrócił się mój brat do Natt, ta wystraszona kiwneła głową na tak i spojrzała na nas.
Ciekawiło mnie o czym rozmawiają, ale i tak wiedziałam, że prędzej czy później dowiem się wszystkiego.
- Nie masz wyboru, musisz spać ze mną - odezwałam sie do Malika z miną zbitego pieska, tak, żeby nikt tego nie słyszał.
- Ale dla mnie to przyjemność - odpowiedział z wielkim uśmiechem na buzi, przy okazji ukazując swoje śnieżno-białe ząbki.
Po dosyć długiej rozmowie, wrócili i usiedli obok nas tak jakby nigdy nic. Pokiwałam pryjaciółce głową w stronę pokoju, rozumiała ona ten ruch.
- Pójdę się już położyć, trzeba sie wyspać przed jutrejszym dniem - podniosła się z sofy i ruszyła w stronę mojego pokoju.
- To ja też pójdę spać - odezwałam się po czym podążałam za przyjaciółką.
Rozłożyłyśmy się we dwie na łóżku, przez chwilę panowała cisza dopóki jej nie przerwałam.
- Powiesz mi, o czym rozmawiałaś z Danielem ?
- Chodziło mu o to, żebym uważała na Harrego, powiedział, że boi się o mnie i nie chce żeby którykolwiek chłopak mnie zranił i ogólnie prawił mi morały, że mamy poczekać, żebym nie zrobiła czegoś głupiego i takie tam bla bla bla - papugowała go - Jestem ciekawa, dlaczego z tobą o tym jeszcze nie rozmawiał, czy rozmawiał ?
- Nie, dlatego, że jak widziałaś dzisiejszego dnia nie mógł się niczego domyślić, bo nie przytulaliśmy się ani nie obsypywaliśmy się buziakami przy wszystkich - wystawiłam jej język.
- Przyjdzie pora i na ciebie - przytuliła mnie.
- Wiesz co mi się wydaje, że Zayn troszkę boi się mojego brata - odparłam smutno.
- Też to zauważyłaś. Nie dziwię się mu, wiesz oby dwoje chcą dla ciebie jak najlepiej, tylko najpierw sami muszą pogadać.
- Ups, przeszkodziłem wam - odezwał się Zayn, kiedy wszedł do pokoju.
- Nie, ja już miałam iść spać. Dobranoc - pożegnała się z nami.
Poszłam przebrać się do łazienki w piżamę, a kiedy wróciłam do pokoju chłopak stał w oknie i palił papierosa. Podeszłam do niego i przytuliłam go od tyłu.
- Poczekasz na mnie ? - obrócił się i spojrzał mi prosto w oczy.
- Pewnie - odpowiedziałam, po czym pocałował mnie w czubek głowy.
Nie minęło dwadzieścia minut, a chłopak wrócił. Na jego półnagim ciele, dlatego, że miał na sobie tylko bokserki, znajdowały się krople wody. Położyliśmy się koło siebie i rozmawialiśmy, ciągle męczyło mnie jedno pytanie " Czy on boi się mojego brata? ", ale ugryzłam się w język i szybko próbowałam zapomnieć o tym. Po ponad godzinnej rozmowie moje oczy zaczęły się same zamykać i usnęłam.

________________________________________________________
Nie myślcie, że porzuciłam bloga czy coś takiego. Mam teraz dużo nauki, poprawy i staranie się o lepszą ocenę na koniec roku, dlatego mam mniej czasu na pisanie. Obiecuję, że w weekend wstawię kolejny rozdział, a od poniedziałku wszystko się unormuje i będę więcej czasu poświęcać dla was ! Dziękuje za wasze komentarze jak i za wejścia których niedawno wybiło 11 tysięcy ! UWIELBIAM WAS BARDZO MOCNO ! ♥

niedziela, 20 maja 2012

Rozdział 22


Perspektywa Dominiki : 

Obudzić się w jego ramionach, to jak przeczytać wyimaginowany rozdział jakieś książki. Delikatnie podniosłam się na łokciu i ujrzałam go śpiącego. Podczas snu wygląda jak małe, niewinne dziecko. Położyłam głowę na jego nagim torsie i jeździłam palcem po tatuażach, które zdobiły jego ciało.
- Dzień Dobry - powiedział zaspanym głosem, po czym pocałował mnie w czoło.
- Dzień Dobry - uśmiechnęłam się szeroko - mam nadzieję, że nie obudziłam cię ?
Chłopak, w odpowiedzi kiwnął przecząco głową. Leżeliśmy dosyć długo, naszą sielankę przerwał mi dźwięk mojego telefonu. W sekundzie zerwałam się z łóżka, tak jakby nagle coś się zaczęło palić. Zayn zaczął się głośno śmiać, ale kiedy tylko skarciłam go wzrokiem uspokoił się.
- Kobiety i telefony - rzekł podnosząc się do pozycji siedzącej.
Dostałam sms od Natt. Zastanawiało mnie co ona o tej godzinie robi, przecież jest dopiero 10. Ona o tej porze najczęściej przewracała się na drugi bok. Czytając wiadomość na mojej twarzy malował się strach, Malik widząc to podszedł do mnie i przykucnął.
- Coś się stało ? - pokazałam mu treść sms - Nic nie rozumiem - odparł.
Walnęłam się w czoło, na co on się zaśmiał. Zapomniałam o tym, że nie rozumie Polskiego a treść wiadomości nie była po angielsku.
- Nie chcę przeszkadzać, ale musisz najszybciej jak możesz zjawić się w domu. Kolorowo nie jest. Natt - przeczytałam na głos, po czym odłożyłam telefon.
W przeciągu 30 minut zebraliśmy się, posprzątaliśmy i wyszliśmy z mieszkania. Ciągle po głowie krążyły mi najgorsze myśli. Mój brat za dużo wypił, pokłócił się z którymś, albo gorzej doszło do jakiejś przepychanki i któryś leży zakrwawiony. Spojrzałam w stronę Zayna, który szedł ze mną krok w krok. Założył kaptur i okulary przeciwsłoneczne. Niespodziewanie złapał mnie za dłoń, nasze ręce wplotły się w siebie. Zarumieniłam się, ale nie uszło to jego uwadze.
- O czym tak myślisz ?
- Boje się co zastaniemy w domu - odparłam, na co ręka lekko zadrżała mi.
- Nie masz o co się martwić, wszystko będzie w porządku. Pomyśl sobie, że Natalia chciała cię wkręcić i robi dla nas śniadanie - rzekł, poruszając brwiami.
- Uwierz, chciałabym.
Zbliżając się coraz bliżej bloku, moje serce coraz mocniej biło. Jeszcze tylko jazda windą i jesteśmy w mieszkaniu. Otwierając drzwi, moje ciało opanował strach, Zayn złapał mnie mocniej za rękę, ale nawet to nic nie dawało. Pierwszy rzut okiem przedpokój jest cały, ale co do cholery tutaj robią walizki. Z mojego pokoju zza zamkniętych drzwi dobiegają dosyć głośne krzyki, po chwili otworzyły się one i wyszedł mój brat a za nim tata. Stanęłam w miejscu jak słup soli i stałam.
- Cześć córciu - podszedł do mnie i chciał mnie przytulić i dać buziaka w policzek, tak jak zawsze robiliśmy na przywitanie, ale nie ty razem.
- Co ty tu robisz ? - ocknęłam się i spytałam z lekkim poddenerwowaniem.
- Też bym mógł ci zadać te pytanie, odnośnie One Direction - wskazał palcem w stronę salonu, gdzie wszyscy zapewne siedzieli.
- O widzę, że w końcu nauczyłeś się poprawnie wymawiać nazwę - odparłam, z wielką satysfakcją.
- Młoda damo tak nie będziemy rozmawiać, chciałem wam to wszystko jakoś wyjaśnić.
- Wcześnie sobie o tym przypomniałeś, ale lepiej później niż wcale - spojrzałam w stronę Daniela, który stał zaraz obok ojca - Chodźmy i porozmawiajmy.
Przeszliśmy do mnie i zamknęliśmy drzwi. Usiadłam wygodnie na fotelu a Daniel na łóżku, natomiast tata nerwowo krążył po pokoju.
- Nie wiem jak ja mam wam o tym powiedzieć - powiedział, łapiąc się za głowę i spoglądając przez okno.
- Najlepiej w prost, po 10 lat nie mamy zrozumiemy - odezwał się Daniel.
Chwilę później zaczął swój monolog, mówił o tym, że spotkali się raz, drugi, trzeci i wtedy co ich spotkaliśmy byli na spacerze, chciałam się wtrącić ale ugryzłam się w język. Kiedy skończył, mówić usiadł koło swojego syna, i nerwowo rozglądał się po pokoju.
- Odpowiesz mi tylko na jedno pytanie, ale tak szczerze ?- zabrałam głos.
- Tak
- Czy ty jesteś z tą całą Caroline ?
- Jak by to powiedzieć ...- przerwał, spojrzał na podłogę i zaczął bawić się palcami - Tak
I tu mój pogląd na temat ciężko pracującego ojca, który wyjeżdża na 3-4 tygodnie poza dom, w celu zarobienia pieniędzy legł w gruzach. Nie chciałam dłużej przebywać z nim w jednym pomieszczeniu, dlatego też wyszłam głośno trzaskając drzwiami. Skierowałam się do salonu, wszyscy tam siedzieli i rozmawiali, ale kiedy tylko weszłam wszelkie rozmowy ucichły. Cieszyłam się, że rozmawialiśmy z ojcem po polsku, tak, żeby chłopcy nie rozumieli. Nie chciałam, żeby czuli się nie komfortowo, ale sądząc po ich wyrazach twarzy już to zrobili.
- I jak ? - odezwała się moja przyjaciółka, mocno mnie przytulając.
Do oczu zaczęły napływać mi łzy, ale szybko je powstrzymałam, krzycząc sobie w myślach " Bądź twarda".
- Jest dobrze - odparłam, posyłając ciepły uśmiech wszystkim.- Wiecie co, mam świetny pomysł. Zabierzemy w was w miejsce, o wiele lepsze od tego, tam odpoczniemy wszyscy.
Każdy spoglądał raz na mnie, raz na Natt, ona sama nie wiedziała o co mi chodzi, dlatego też wyszeptałam jej na ucho plan. Dziewczyna zaraz po wysłuchaniu przybiła ze mną piąteczkę.
- Ale zabieramy go ze sobą ! - krzyknęła wesoło.
- Co go ! Imię mam, Daniel się nazywam - odparł z oburzeniem małego 5-latka, podając rękę Natali, po czym wraz ze wszystkimi wybuchliśmy śmiechem.
Spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę 12.
- Co na obiad ? - spytałam.
Każdy dawał jakąś propozycję, ale po głębszym zastanowieniu i ówczesnym głosowaniu wybraliśmy kurczaka z ryżem i sosem słodko-kwaśnym. Danie w mgnieniu oka przygotowałam z pomocą Natt, zawołałam wszystkich i usiedliśmy do stołu wraz z tatą. Cisza, która panowała była nie do zniesienie, nagle odezwał się Hazza.
- Długo pan już jest z Caroline ? - spytał, zaraz żałując swojego pytania, dlatego, że dostał w kostkę od Liama.
- Nie powinno cię to interesować - odparł.
- Ale nas to interesuje - odezwałam się.
- Pół roku - dodał tak jakby ten okres dla niego nic nie znaczył.
Na mojej twarzy malowała się złości i to bardzo duża, miałam ochotę wykrzyczeć mu wszystko prosto w twarz, ale powstrzymywałam się.
Zaraz po obiedzie pozbieraliśmy swoje rzeczy i zanieśliśmy je do auta. Chłopcy jechali Vanem z Danielem, a ja wzięłam zaś jego auto w którym jechałam z Natt. Czekała nas ponad dwu godzinna jazda, ze względu na mnie. Jestem młodym kierowcą i nie lubię jeździć szybko, natomiast mój brat uwielbia szybką jazdę i dla niego na liczniku 160 km/h to nic wielkiego. Po ponad pół godzinnej drodze, Zayn, Harry, Niall i Lou spali tylko Liam dotrzymywał towarzystwa Danielowi. Widziałam, że to go on polubił najbardziej z całej grupy, są podobni z charakteru. Natomiast my jechałyśmy w ciszy, nie potrzebowałyśmy się odzywać ważne, że byłyśmy koło siebie.
- Domi chyba ich zgubiłyśmy - przerwała ciszę Natalia.
Rozejrzałam się po okolicy, no tak jak zawsze gubię się w tym odcinku drogi, ale w razie "wypadku" wiedziałam jak wrócić na prawidłową drogę. Nie minęło 5 minut jak telefon zaczął dzwonić, w momencie kiedy przyjaciółka odebrała połączenie, minęłyśmy samochód chłopaków, każdy był przerażony gdzie my zniknęłyśmy.
- Chciałyśmy wam zrobić taki mały "suprise" ... wszystko w porządku.
Na poboczu stał policjant z wyciągniętym radarem w moją stronę, nagle zaczął machać lizakiem, że mam zjechać. Zaczęłam się cała trząść, pierwsza kontrola policyjna.
- Dzień Dobry, starszy sierżant Maciej Łosowski, proszę przygotować prawo jazdy, dowód rejestracyjny oraz ubezpieczenie pojazdu i proszę o podejście do radiowozu.
Tak jak powiedział, tak wykonałam, zbliżając się do radiowozu. Widziałam jak chłopcy stoją dalej na poboczu, oparci o maskę samochodu, z uwagą mi się przyglądali. Podałam policjantowi wszystkie dokumenty, te o które mnie prosił.
- Ma pani 16 lat i z taką prędkością jeździ ? Na ograniczeniu prędkości do 90 km/h miała pani 130 km/h, dlatego też należy się pani mandat. Sprawdzimy jeszcze pani stan trzeźwości i będzie pani mogła odjechać.
Kiwnęłam tylko głową. Alkomat wskazał 0.OO, zastanawiałam się co by było gdybym wczoraj wypiła, na pewno bym dziś nie wsiadła za kierownicę. Podziękowała i wróciłam do auta, po drodze spojrzałam na wysokość mandatu, 400 zł i 2 punkty karne. Ze złości oparłam głowę na kierownicę, przez co trąbnęłam i podskoczyłam. Ponownie ruszyliśmy. Tym razem stosowałam się do wszelakich przepisów drogowych, Natt tylko co chwilę się podśmiewywała. Tego dnia wszystko było przeciwko mnie, nawet czerwone światła, na których stoimy. Natalia podgłośniła radio, w świetnym momencie.
- A teraz muzyka z wysp brytyjskich, podbili serca nastolatek i nie tylko - rzekł prezenter radiowy, puszczając One Direction-What Makes You Beautifull.
Zły humor prysł, wraz z pierwszymi dźwiękami piosenki. Podgłośniłyśmy najmocniej jak się dało i zaczęłyśmy śpiewać i wywijać rękoma. Przyjaciółka w pewnym momencie przestała, i wskazała palcem w naszą lewą stronę. Obok nas stało auto chłopców, śmiali się z nas. Ja nie przestałam wygłupów. Nadeszła solówka Zayna, zawsze odrywałam jego ruchy z teledysku. Zielone światło było zbawieniem, dla nich, żeby dalej nie musieli oglądać moich poczynań.
- Pogadamy ? -zapytała.
Kiwnęłam głową, po czym od razu zaczęłam mówić, bo dobrze wiedziałam, że chodzi o dzisiejszą rozmowę z ojcem. Przekazałam jej wszystko to co powiedział nam.
- A wy jak sobie poradziliście wczoraj bez nas ? - spytałam poruszając brwiami.
- Bardzo dobrze - odparła - Lepiej opowiedz co tam się działo u was a nie ?
Opowiedziałam jej wszystko co się wczoraj wydarzyło, Natt siedziała z otwartą buzią i przyglądała mi się. Podniosłam jej brodę na palcu, przez co się ocknęła. Przeczytała nagłos sms, którego dostała. Był on od Daniela, napisał, żebyśmy zatrzymały się na najbliższym parkingu. Tak jak napisał, tak zrobiłyśmy. Zatrzymałyśmy się zaraz koło ich samochodu, po czym doszłyśmy do chłopaków, którzy czekali na nas na zewnątrz.
- Czemu się zatrzymujemy ? - spytała Natt.
- Bo chce mi się palić - odparł mój brat, szukając papierosów po kieszeniach.
- W aucie masz w schowku - odparłam.
Staliśmy ponad 10 minut, rozmawialiśmy i wygłupialiśmy się. Zayn i Daniel palili, nałóg ich pochłonął. Nagle uwagę loczka przykuły dwie kobiety skąpo ubrane, stojące na poboczu.
- Harry, nie patrz tam się tak - szturchnęłam go przez co ocknął się.
- Kto to ?
- U was takich nie ma - kiwnął przecząco głową - Są to kobiety, które dogodzą ci za pieniądze. - zaśmiałam się, po czym wróciłam do samochodu.
W ciągu 40 minut byliśmy na miejscu. Domek na wsi, w tym miejscu na pewno odpoczniemy. Odkąd skończyłam 4 lata przyjeżdżam tutaj na wakacje. Otaczała nas cisza, śpiew ptaków, zawsze uwielbiałam kłaść się na trawie i wsłuchiwać się w odgłosy natury.
- Jak tu cicho - odezwał się Zayn, zaraz po wyjściu z auta.
- Tu nigdy nie jest głośno, dopóki my tu nie przyjeżdżamy - odparł mój brat kiwając głową.
Dużo tu przez rok się nie pozmieniało po za tym, że przybyło kilku nowych mieszkańców. W środku też się nie pozmieniało. Przed śmiercią dziadków cały dom został wyremontowany, był o wiele większy od naszego mieszkania. Wszyscy, oprócz mnie poszli do salonu, natomiast ja udałam się do kuchni. Zapomnieliśmy po drodze zrobić zakupów, dlatego teraz wybiegłam z domu, odpaliłam auto i ruszyłam do pobliskiego sklepu, do którego droga trwała ponad 15 min. W sklepie wrzucałam do wózka co popadnie, nie obyło się bez marchewkowego soku dla Lou, Twixów dla Hazzy, żelek dla Nialla, ostrych chipsów dla Zayna i mlecznych kanapek dla Li. Kiedy byłam przy kasie, zaczął dzwonić mój telefon, na wyświetlaczu widniał napis " Tata".
- Coś jeszcze ? - spytała kasjerka.
- LM linki zielone - odparłam bez zastanowienia, dopiero kiedy zapłaciłam skapłam się, że je kupiłam.
W drodze powrotnej mój telefon ponownie dzwonił, zaś połączenie było od ojca.
- Słucham ?
- Dzwonię zapytać czy dojechaliście na miejsce ?
- Tak, tylko po to dzwonisz ? - spytałam, ze złością w głosie.
- Można tak powiedzieć, proszę uważajcie tam na siebie, kiedy wracacie ?
- Sama nie wiem, jeżeli to koniec przesłuchania to pa - rzuciłam telefon na fotel pasażera, po czym zatrzymałam się na poboczu.
Łzy, które spływały mi po policzku były słone. Przetarłam je ręką, i zaczęłam szukać czegoś w reklamówkach. Trafiłam na papierosy. Otworzyłam paczkę i odpaliłam jednego, zaciągając się dymem czułam, że wszystkie problemy stają się mało istotne. Kiedy skończyłam, skarciłam siebie w myślach za to co przed chwilą zrobiłam, nie chciałam po raz kolejny wejść w nałóg. Po podjechaniu pod dom widziałam wszystkich szczęśliwych biegających po podwórku, a raczej Liama goniącego Louisa, pewnie zaś sobie coś przeskrobał.
- Pomoże mi ktoś ?! - krzyknęłam wysiadając z auta.
Zaraz koło mnie znalazł się Daniel i Niall, wzięli wszystkie reklamówki i zanieśli je do domu.
- Gdzie reszta ? - spytałam, wchodząc do domu.
- Jak widziałaś Li i Lou się gonią, w ogóle co oni tutaj odstawiali - wybuchł śmiechem po czym dokończył - Louis zaczął uderzać go łyżką, Liam się wkurzył i zaczął go gonić, Natt, Harry i Zayn siedzą w ogródku, a my jesteśmy tu - odparł Daniel.
Wzięłam słodkości i coś do picia i wyszłam do ogrodu. Po chwili byliśmy już w komplecie. Daniel rozpalił ognisko, żeby było cieplej, ponieważ zbliżał się wieczór. Usiedliśmy wkoło ogniska, początkowo każdy wpatrywał się w płomienie, dopiero po chwili zaczęły się rozmowy.
- Dziękujemy, że mogliśmy tu do was przyjechać - odezwał się Liam.
- To my wam dziękujemy, że w ogóle chcieliście do nas przyjechać - dodała Natalia.
- A dlaczego nie chcielibyśmy tu przyjechać ? - zadał pytanie Niall.
Przez następne minuty wymienialiśmy się słowami. W pewnym momencie przypomniało mi się, że nie przygotowałam pokojów do spania, dlatego też wstałam i poszłam do domu. Pozmieniałam pościel w każdym pokoju, i rozmyślałam nad tym jak będziemy spać. Odłożyłam myśli na później, przechodząc koło kuchni usłyszałam słowa Hazzy " simple but effective ", ciekawiło mnie z kim rozmawiał i na jaki temat. Przez przypadek wychodząc z domu zrzuciłam z szafki książkę, szybko ją odłożyłam i ruszyłam w stronę ogniska. Usiadłam na ławce i przysłuchiwałam się rozmową. Z domu wyszedł uśmiechnięty Harry i Zayn, to z nim musiał rozmawiać. Chłopak usiadł koło mnie i delikatnie się przysunął.
- Ładnie tak podsłuchiwać ? - wyszeptał mi na ucho.
- Ja nic nie słyszałam - spaliłam buraka, i popatrzyłam mu się prosto w oczy.
Mogła bym patrzeć w nie 24 godziny przez 7 dni w tygodniu, dopóki nie przeszkodziły nam odchrząknięcia chłopaków.
- Jak śpimy ? Mamy do dyspozycji 4 pokoje ? - spytałam.
- Ja śpię z Domi - powiedziała Natt.
- Ja z Harrym - dodał Zayn.
- Zostawiasz mnie na tą noc ? Źle ci było poprzedniej ? - spytał Lou.
- Nie marcheweczko, ale trzeba odbudować broromance - odpowiedział, przeczesując swoje loczki palcami.
- To ja w takim razie śpię z Niallerem - odparł, z miną oburzonego 5-latka.
- To wy zajmiecie pokój z dwoma łóżkami ? - spytałam patrząc raz na Li a raz na mojego brata.
- Nie ma sprawy - powiedział uśmiechnięty Liam.
- Wiecie co czas na historie mrożące krew w żyłach - odezwał się mój brat.
- Nie tylko nie to ! - złapała się za głowę przyjaciółka.
Chcąc, nie chcąc słuchałam historii, które były opowiadane tego wieczoru. Najpierw mówił Daniel, później pałeczkę przejął Niall, a na koniec Louis. Robiło się chłodno dlatego też przykryłam siebie i Zayna kocem. Wtuliłam się w niego, co chłopakowi spodobało się, ponieważ szeroko się uśmiechnął. Położył moje nogi na swoje, po czym nasza dłoń splotła się. Widziałam, że wszystkie oczy na chwilę skierowały się w naszą stronę, Natt tylko poruszyła brwiami i ponaglała Lou, aby kontynuował opowiadanie. Siedzieliśmy tak wtuleni w siebie do 1 w nocy, dopiero wtedy zaczęliśmy czuć zmęczenie. Liam i Niall przygasili ognisko, a my zebraliśmy się do pokoi. Po drodze zgubiłam gdzieś moją przyjaciółkę, dlatego też sama weszłam do pokoju, przebrałam się w piżamę i położyłam spać. Drzwi do pokoju otworzyły się a w nich stanął Malik.
- Nie mam gdzie spać, Natt śpi z Harrym - powiedział, zapewne ze smutnym wyrazem twarzy, ale przez ciemność która była nie było widać.
Odkryłam kołdrą łóżko, nie musiałam długo czekać aby chłopak położył się koło mnie.
- To o tym rozmawialiście w kuchni ? - spytałam, mocno wtulając się w Zayna.
- Nie - odparł, podniosłam głowę i spojrzałam na niego, przygryzł wargę - No dobra, o tym rozmawialiśmy. Wiesz nie wiem co by twój brat mógł pomyśleć, a nie chciałem go denerwować.
Zaczełam się śmiać, ale zamknął mi usta dosyć długim i czułym pocałunkiem. Odwróciłam się do niego plecami. Przybliżył się do mnie i położył rękę na moim biodrze, którą później położył na brzuchu, delikatnie go masując.

________________________________
ŁUHU ponad 10 tysięcy wejść ! Nie wiem jak mam dziękować za to. Udało mi się napisać nieco dłuższy rozdział, ale za wszelkie błędy przepraszam, poprawię je jak tylko wrócę. Czekam na wszą opinię w komentarzach. Wiem, że to co chwilę powtarzam ale UWIELBIAM WAS, bardzo, bardzo mocno ! ♥ Do następnego rozdziału : )

środa, 16 maja 2012

Rozdział 21

Perspektywa Dominiki :

Ostatnie minuty do dzwonka, siedzę i ciągle spoglądam w telefon. Dziś mija pierwszy tydzień od powrotu z Londynu, jak i roku szkolnego. W końcu długo wyczekiwany dzwonek nadszedł. Wybiegłam jak poparzona z sali i zaczęłam szukać wzrokiem Natt na korytarzu. Chodzimy do jednej szkoły, ale do innych klas. Początek był ciężki, nowi znajomi, przedmioty jak i nauczyciele, to się nazywa szkoła średnia. Jedynie czego mi brakowało to przyjaciółki siedzącej obok w ławce, ciągłego jej szturchania jak i śmiechów podczas lekcji.
- Tu jesteś, szukałam cię ! - powiedziała głośno oddychając, zapewne biegła.
- Ja ciebie też - posłałam jej uśmiech, po czym wyszłyśmy z budynku, zwanego potocznie "budą".
Dużo osób mijając nas przechwalało się, co będzie robić w weekend, imprezy, znajomi. My zaś z Natalią miałyśmy spędzić go w dwójkę na oglądaniu filmów i zajadaniu się popcornem. Niby banalne zajęcie, ale czasami lepsze niż jakaś impreza. Jak co dzień, zaraz po szkole przychodziłyśmy do mnie do domu, odrabiałyśmy lekcję i spędzałyśmy czas razem. Tym razem zaczęłyśmy od wygłupów, wyglądały one mniej więcej tak, że oby dwie rzucałyśmy w siebie poduszkami, z których po dłuższym czasie zaczęły wylatywać pióra. Naszą zabawę przerwał mi telefon. Bez spoglądania w wyświetlacz odebrałam.
- Halo ? - zadałam pytanie przez śmiech, dlatego, że sekundę wcześniej poduszka rozpruła się na pół, a cały pokój był przykryty białym puchem.
- Hej, nie przeszkadzam ? - rozbrzmiał się delikatny, męski głos po drugiej stronie słuchawki.
Spojrzałam w wyświetlacz na którym widniał napis " Zayn ", skarciłam się w myślach, że od razu nie rozpoznałam jego głosu.
- O cześć, nie coś ty, co tam u was słychać ?
- Dzwonię, żeby zapytać czy nie wpadniecie na Skype, bo mamy troszkę wolnego czasu ?
- Świetny pomysł, już wchodzimy. To do zobaczenia - rozłączyłam się szybko i pobiegłam po laptopa.
Odkąd Zayn ma mój numer telefonu, dostawałam sms na dzień dobry, jak i na dobranoc, najczęściej ja pisałam te pierwsze, natomiast on te wieczorne. Natt jak zawsze rozszyfrowała, o co mi chodziło. Zawsze ciekawiło mnie skąd ona to wszystko wiedziała. Kiedy załączyłam laptopa, od razu zadzwoniłam do nich. Rozmawialiśmy ponad pół godziny, ciągle się śmialiśmy i wspominaliśmy ostatnią imprezę. Nagle do ich pokoju wszedł Paul.
- Zastanowiliście się już ? - spytał.
- Nie - odparł Liam.
- O cześć dziewczyny ! Nie zauważyłem was, co tam u was słychać ?- skierował pytanie w naszą stronę, siadając obok chłopaków, przez co widziałyśmy go w kamerce.
- Dzień dobry ! - odpowiedziałyśmy równocześnie
- Wszystko w porządku, a co tam słychać u pana ? - spytała Natt.
- Też chciałbym powiedzieć, że jest wszystko w porządku, ale wiecie przez nich nie mogę - wskazał palcem na zespół, przez co oni oburzyli się jak małe dzieci,a my z nich zaczęliśmy się śmiać.- Dobra koniec śmiechów, daje wam 30 minut na zastanowienie się ! - oznajmił, następnie wyszedł z pokoju.
- Nad czym musicie się zastanowić ? - pytanie zadała Natalia.
- Dostajemy tydzień wolnego przed trzy miesięczną trasą koncertową po USA, tak żebyśmy mogli naładować baterie ...
- I zastanawiamy się, gdzie mamy jechać - przerwał Liamowi Lou.
- Zastanawialiśmy się nad domkiem ojczyma Harrego, ale paparazzi znają już to miejsce - powiedział Niall, przeżuwając coś. - A my chcemy odpocząć od nich.
Popatrzyłam się z Natt na siebie wiedziałam, że myślimy w tym momencie podobnie.
- A co byście powiedzieli na przyjazd do nas ? - spytałam, przytrzymując dłoń przyjaciółki.
- A co na to wasi rodzice, co ze szkołą ? Nie, nie możemy. Nie będziemy wam narzucać się - rzekł Liam.
- Ej szkoła nie zając nie ucieknie, tydzień jak do niej nie pójdziemy to się nic nie stanie i tak jest początek roku. Rodzice... mój tata nic nie ma do gadania, a Natt się jakoś przekabaci. To jak ? - zrobiłam minę kotka ze Shreka.
- Najpierw porozmawiajcie z rodzicami i spytajcie się ich - odpowiedział Lou.
Natt wzięła telefon i zadzwoniła do rodziców, ja zaś zawołałam Daniela i spytałam się, czy nie miałby nic przeciwko jakby chłopcy do nas przyjechali na tydzień, jego odpowiedź mnie ucieszyła, bo nie miał żadnych przeciwwskazań nawet powiedział, że usprawiedliwi mi nieobecne godziny w szkole. Odkąd tata miał taką, a nie inną pracę sami sobie pisaliśmy usprawiedliwienia. Przyjaciółka dosyć długo rozmawiała z rodzicami, widziałam, że rozmowa przechodzi nie po jej myśli.
- Mój brat się zgodził, teraz tylko czekamy na odpowiedź od Natalii - bałam się, że nie zgodzą się a to była jedyny możliwość, żeby spotkać się z chłopakami.
- A co z twoim tatą ? - zapytał Zayn.
- Jego zdanie mam gdzieś, będziecie naszymi gośćmi, a nie jego. A poza tym wątpię, że przyjedzie - powiedziałam wlepiając wzrok w podłogę.
- Odzywał się chociaż do ciebie ?
Kiwnęłam przecząco głową, odkąd spotkaliśmy go w Londynie w objęciach Caroline nie wrócił do domu, a nawet nie zadzwonił, zachował się jak tchórz. Natt skończyła rozmowę i podeszła do nas z smutną miną. Odruchowo przytuliłam ją, czułam, że jej rodzice nie zgodzili się. Dziewczyna wyrwała się z objęć i szeroko się uśmiechnęła.
- Zgodzili się ! - krzyknęła na całe mieszkanie.
Zaczęłam skakać po całym pokoju ze szczęścia, co chwilę wydając okrzyk radości. Kiedy opanowałam swoje emocje, wróciłam do rozmowy.
- To teraz nie możecie się nie godzić - powiedziała Natt.
- Jeżeli nalegacie, to przyjedziemy, tylko musimy pogadać o tym z Paulem - odparł wesoły Hazza.
Chłopcy zawołali go do pokoju i przekazali mu informację, początkowo był sceptycznie nastawiony na nasz pomysł, jednak po wielu namowach zgodził się.
- Dobra zamówię wam bilety. Dziewczyny uważajcie na nich, bo jak coś się stanie to... nawet nie chcę o tym myśleć - rzekł Paul machając rękami - Chcecie ochroniarza ?
- Nie ! - krzyknęli jednocześnie.
Paul zamówił im bilety na niedzielę, dlatego, że nie było szybszego lotu, ale bynajmniej będzie czas, żeby ogarnąć mieszkanie. Jeszcze chwilę porozmawialiśmy i chłopcy musieli się zbierać. My powróciłyśmy do planów na dzisiejszy wieczór, czyli oglądanie filmów. W czasie kiedy Natt wybierała film, ja poszłam przygotować popcorn. Jak zawsze czytała na głos recenzje filmów, aby wybrać jakiś, który nam się spodoba. Nagle jej głos ucichł, wzięłam po brzegi wypełnioną miskę i wróciłam do pokoju. Przyjaciółka zawzięcie czegoś szukała.
- I co wybrałaś jakiś film ? - spytałam, wygodnie rozkładając się na łóżku.
- Mam coś o wiele lepszego ! Chłopcy za 5 minut mają udzielić wywiadu, który będzie można obejrzeć w internecie.
- Świetnie ! - przybiłyśmy piąteczki, po czym zaczęłyśmy czytać więcej informacji.
Czekając na wystąpienie chłopaków, rozmawiałyśmy na temat ich przyjazdu. Zaplanowałyśmy, że zamieszkają u mnie i że na czas ich pobytu wprowadzi się też Natt. W pierwszy dzień miałyśmy zorganizować małą imprezkę, oby dwie wiedziałyśmy, że ten pomysł im się spodoba. A dalsze dni będziemy planować na bieżąco. Chciałybyśmy aby dobrze zapamiętali pobyt w Polsce. Spojrzałyśmy na laptopa, gdzie ukazał się zespół, dziewczyny na sali piszczały tak jak i my. Czułam, że pomimo poznania ich " One Direction Infection " zostanie, a nawet zwiększyło się. Bacznie śledziłyśmy każde pytanie reportera jak i odpowiedź chłopców. Głównie chodziło o płytę, jak i ich życie prywatne.
- Muszę wam zadać te pytanie, ponieważ dużo fanek o to się wypytuje. Kto z was jest zajęty, niech podniesie rękę do góry - słowa wypowiedział reporter.
Początkowo rękę podniósł tylko Liam, to było pewne ponieważ jest w związku z Danielle. Dołączył do niego Lou, oby dwie nas wmurowało, spojrzałyśmy się na siebie, po czym wróciłyśmy do oglądania wywiadu.
- Louis czyli masz dziewczynę ? - dopytywał reporter.
- Tak, krótko, ale mam - odparł wesoły Tomo.
Widziałam jak Niall z Harrym coś szepczą, myśleli, że tego nie widać, głośno zaśmiałyśmy się na to.
- Czyli wy jesteście wolni ? - spytał wskazując palcem Harrego, Zayna i Nialla.
- Można tak powiedzieć, chociaż spotykamy się z kimś - powiedział Hazza, na co blondyn mu przytaknął.
- Nie będę was wypytywał więcej, dlatego, że zapewne i tak nie udzielilibyście rąbka tajemnicy, czyli Zayn tylko ty zostałeś wolny ?
- Tak - odpowiedział z wyraźnym smutkiem na twarzy.
- Dobrze ostatnie pytanie. Jak wszyscy wiemy za niedługo rozpoczynacie dosyć długą trasę koncertową po USA, co zamierzacie zrobić przed nią ?
- Na pewno odpocząć wśród wspaniałych przyjaciół - odparł Zayn, poruszając brwiami.
- Zdradzicie nam miejsce waszego pobytu ? - dopytywał reporter.
Chłopcy kiwnęli przecząco głową. Podziękowali za wywiad i na koniec zaśpiewali " What makes you beautiful " w wersji acoustic. Natalia zaraz po ich wystąpieniu zbierała się do domu. Pożegnałyśmy się, po czym wzięłam prysznic i położyłam się spać.

Całą sobotę spędziłam na sprzątaniu mieszkania. Odkurzanie, zmywanie podłóg, ścieranie kurzy, zmiana pościeli i tak w kółko przez pół dnia. Pod wieczór przyszła Natt ze swoimi rzeczami, położyła je w moim pokoju, po czym wybrałyśmy się na zakupy. Zmęczone położyłyśmy się, chociaż długo nie potrafiłyśmy zasnąć. Ciągle martwiłam się, że ten przyjazd nie wypadnie, tak jak sobie go zaplanujemy.

Obudził nas budzik, który poprzedniego dnia nastawiłam na 10 rano. Chłopcy o tej porze mieli wchodzić na pokład samolotu. Czyli miałyśmy ponad dwie godziny na wyszykowanie się jak i dojazd na lotnisko. Wzięłyśmy prysznic, ubrałyśmy się i zjadłyśmy lekkie śniadanie, po czym wyruszyłyśmy do Katowic na lotnisko. Auto pożyczyliśmy od rodziców Natt, którzy mieli Vana. Na miejsce dotarłyśmy 10 minut przed planowanym lądowaniem samolotu. Strasznie się denerwowałyśmy, czas dłużył się nam niebłagalnie. Nagle na tablicy przylotów, pojawiła się informacja, że samolot wylądował. Jak poparzone podeszłyśmy do drzwi, z których zaraz mieli wyjść chłopcy. Widząc ich szczęśliwe twarze zmierzające w naszym kierunku, byłam w siódmym niebie. Przywitałam się ze wszystkimi i ruszyliśmy w stronę auta, w pewnym momencie ktoś złapał mnie za rękę, odwróciłam się i ujrzałam Zayna, szeroko uśmiechającego się.
- Chyba nie chcesz, żebym się zgubił ? - spojrzał na mnie swoimi oczami, przez co przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszczyk.
Nic nie odpowiedziałam, tylko dalej szłam w kierunku samochodu. Otworzyłam auto za pomocą pilota, i każdy zaczął zajmować miejsce.
- Liam, czy ty chcesz prowadzić ? - spytałam ze zdziwieniem.
- Zapomniałem, że tu kierownica jest po drugiej stronie - walnął się w czoło, po czym przesiadł się na miejsce dla pasażera.
Ja zaś zajęłam miejsce dla kierowcy, tak jak podejrzewałam Natt wraz z Harrym zajęli tylne miejsca. Droga mijała nam świetnie, chłopcy ciągle pytali się co znajduje się za oknem, szczerze to sama zbytnio nie wiedziałam.
- Musimy was o coś zapytać - zaczęła Natt.
Spojrzałam w lusterko, zobaczyłam uśmiechniętą przyjaciółkę mrugającą do mnie, wtedy zrozumiałam o co jej chodzi.
- A tak , takie małe przesłuchanie - zaśmiałam się, po czym kontynuowałam - Lou co to za szczęściara, która jest z tobą ?
Na twarzach chłopców malowało się zdziwienie.
- Oglądałyście wywiad ? - spytał Tomo.
My tylko zgodnie kiwnęłyśmy głową.
- Chciałem wam właśnie powiedzieć, że wasz ukochany Louis jest zajęty - mówił to tak, jakby zaraz miał się rozpłakać - To ta dziewczyna, Eleonor mnie skradła - przytulił się do Zayna, teatralnie udając płacz.
Życzyłyśmy mu oczywiście szczęścia i wytrwałości.
- A ty Niall z kim się to spotykasz ? - spytałam, przy okazji poruszając brwiami.
Chłopak mimowolnie się poczerwieniał, i wbił wzrok w swoje buty.
- Nic nie powiem !
Spojrzałam na niego z miną " Porozmawiamy sobie w domu " na co on tylko wystawił mi język. Kiedy podjechaliśmy pod blok, wszyscy sąsiedzi widząc taką ilość przystojnych chłopaków, zaczęła szeptać. My tylko z Natt zaczęłyśmy się śmiać, wiedziałyśmy, że za kilka dni dowiemy się przeróżnych ciekawych informacji na nasz temat.
- Witamy w naszych skromnych progach - mówiłam to otwierając drzwi.
Chłopcy rzucili walizki w kąt i pierwsze co zrobili to rozejrzeli się po całym mieszkaniu, kiedy skończyli rozsiadli się w salonie na sofach.
- Czujcie się jak u siebie w domu ! - dodałam widząc ich uśmiechnięte twarze.
- Ale przecież ja jestem u siebie - odparł Niall.
- Jesteście głodni ? - rozejrzałam się po wszystkich, kiwali głową, że nie ale i tak wiedziałam, że są.
Wzięłam się za przygotowanie obiadu, szło mi to sprawnie.
- Pomóc ci w czymś ? - spytał  Lou, stojąc w progu kuchni.
- Nie, lepiej siadaj i opowiadaj - przesunęłam krzesełko w jego stronę.
Wiedziałam, że kiedy Louis zacznie mówić, szybko nie skończy, ale cieszyłam się z tego, ponieważ potrafił się przed mną otworzyć i powiedzieć wszystko to co chce. Ciągle dawałam mu do spróbowania to co właśnie robiłam, pomagał mi w doborze smaku, wtrącał mi się do gotowania i mieszał w garnkach oczywiście wygłupiając się przy tym. Zaczęłam się śmiać, ale to tak porządnie, że aż zaczęłam płakać, często tak mam jak ktoś mnie rozbawi. W ciągu pół godziny danie było gotowe. Usiedliśmy przy stole i przy głośnych rozmowach zjedliśmy posiłek. Kiedy tylko skończyliśmy, rozsiedliśmy się na sofach i wygłupialiśmy się. Natt zawzięcie rozmawiała o czymś z Louisem i Harrym, ja natomiast dotrzymywałam towarzystwa reszcie.
- Ej, bo kiedyś ktoś was okradnie - rzekł mój brat wchodząc do pokoju.
Zaśmiałam się głośno, dlatego, że przez cały dzień nie było go w domu a tu nagle się zjawił. I w dodatku nie przyszedł sam tylko z Martyną, cieszyłam się, bo może mój brat w końcu odnalazł tą dziewczynę. Natalia, kiedy zauważyła swoją siostrę wyrwała się z uścisku Harrego i usiadła z daleka od niego, widziałam jak się zarumieniła. Każdy z chłopaków przytulił na przywitanie Martynę, chociaż ta chciała im podać rękę.
- No i spotykamy się, co powiecie na małą imprezkę powitalną ? - spytał mój brat siadając obok mnie.
Wszyscy jednogłośnie zgodziliśmy się. Daniel wyciągnął schłodzony alkohol z lodówki, po czym przekazał Martynie.
- Chcecie poeksperymentować ? - spytała.
- Ja dziękuje, nie piję, ale oni zapewne skuszą się - odparł Liam wskazując palcem na pozostałych.
Martyna wzięła się za robienie drinków, po kilku minutach zrobiła dla każdego po jednym.
- Gdzie ty się tego nauczyłaś ? - dopytywał zafascynowany Niall.
- Kursy barmańskie , spróbujcie - szeroko się uśmiechnęła.
- Ja się boję - oczywiście odezwał się Lou, z miną jak by mówił to na prawdę.
Każdy bał się spróbować, spojrzałam na Natt i wypiłyśmy jako pierwsze. Początkowy smak był dobry, ale później jak zaczęło palić w gardle to myślałam, że wypali mi oczy.
- Jak to się nazywa ? - spytałam ze łzami w oczach, czułam jak wypala mi wnętrzności.
- Wściekły pies - dumnie odpowiedziała.
I tak minęła pierwsza i następna kolejka. Jakoś dziaj nie miałam zbyt ochot aby wypić, dlatego też podziękowałam.
- Dobra ja się zbieram, dziękuje wam za dziś - odezwała się Martyna, ubierając się.
- Czekaj odprowadzę cię - odparł mój brat, podążając za dziewczyną - Tylko uważać mi tu na siebie.
Kiedy tylko wyszli impreza na nowo się rozkręciła, po Lou, Hazzie, Natt i Horanie widać było już, że są lekko wstawieni. Ja zaś siedziałam z Liamem i Zaynem, w gruncie rzeczy zastanawiało mnie dlaczego on nie pije. Było dosyć głośno w mieszkaniu, dawno tak nie było. Od ponad półtora roku nie było tu ani troszkę szczęścia tym bardziej jakich kol wiek gości. A dziś, to miejsce po brzegi wypełnione jest radością. Rozglądałam się po pokoju, i wspominałam jak jeszcze żyła mama. Jak każdego ranka budziłam się szczęśliwa i pełna energii. W tym momencie poczułam ból a zarazem tęsknotę, bez zastanowienia wyszłam z domu. Zgarnęłam po drodze klucze od mieszkania mojej babci, zawsze uwielbiałam tam chodzić, ponieważ tam wychowywała się moja mama. Oddalałam się od bloku w którym mieszkam, i kroczyłam w stronę mieszkania babci. Nagle obok mnie znalazł się Zayn.
- Co ty tu robisz ? - spytałam zszokowana.
- Wybiegłem za tobą, tak bez słowa zniknęłaś, stało się coś ?
- Nie nic, przypomniałam sobie tylko, że zapomniałam podlać kwiatków u babci - palnęłam pierwsze lepsze głupstwo, które przyszło mi do głowy.
- A mogę potowarzyszyć ? - spytał, delikatnie uśmiechając się.
- Pewnie, że tak!
- A tak wracając do kwiatków, to i tak ci nie wierzę - odparł rozglądając się po okolicy. Ciągle zastanawiałam się, skąd oni to wszystko wiedzą. Czytają mi w myślach ? Czy jak ? - Przecież wiesz, że możesz mi powiedzieć prawdę.
Kiwnęłam tylko głową na "tak", zebrałam myśli i spróbowałam odpowiedzieć.
- Widząc was wszystkich uśmiechniętych, sama chciałabym się uśmiechać, ale spoglądając w przeszłość nie potrafię. Tam przez ostanie lata nie było życia, codzienność to pochłonęła, a wy ją zwróciliście. Dzięki wam tam wróciła radość, potrzebowałam przejść się żeby to zrozumieć.
- Ciężko było wyrzucić to z siebie ? - odparł przytulając mnie.
- Nie, dziękuje, że wysłuchałeś mnie. Ale wiesz co i tak musiałabym iść podlać kwiatki, przejdziesz się ze mną ?
- Tak - powiedział, przy okazji odpalając papierosa.
Szliśmy już dobre 10 minut, kiedy na ławce zobaczyłam kompletnie pijanego mojego byłego chłopaka. Przyśpieszyłam kroku, " jeszcze go tu brakowało" pomyślałam.
- Ooo widzę, że znalazłaś sobie chłoptasia, dasz mu się i zostawisz, taka z ciebie dziewczyna ? - szarpnął mnie za ramię, co zabolało.
Zayn widząc to, złapał go za koszulkę i porządnie mu przywalił. Chłopak złapał się tylko za nos z którego lała się krew, niespodziewanie odwinął się Malikowi, przez co on też oberwał. Stanęłam pomiędzy nimi i rozdzieliłam ich.
- Koniec tego ! Brajan idź do domu i najlepiej wytrzeźwiej ! - wydarłam się niego, a on jak zbity pies wstał i poszedł.
W ciszy doszliśmy do mieszkania mojej babci. Dopiero na miejscu zorientowałam się, że Zayn ma rozwaloną brew. Wzięłam apteczkę i usiadłam na blacie kuchennym, tak aby lepiej widzieć ranę.
- Uważaj, może szczypać więc złap się czegoś w razie jak byś wymiękł - poruszyłam brwiami, na co on tylko się zaśmiał.
Obydwie ręce położył na moich udach, spojrzałam na niego na co on tylko się uśmiechnął.
- Niech ci będzie - wystawiłam język.
Przemyłam ranę wodą utlenioną tak aby oczyścić ją.
- Shh - skrzywił się, na co ja zaczęłam dmuchać aby uśmierzyć ból.
- Gotowe - powiedziałam, poprawiając plaster.
- Dziękuję - odparł, nie zmieniając pozycji.
Dalej stał w miejscu, z rękoma na moich udach tylko tym razem jego twarz zbliżała się do mojej, czułam jego przyśpieszony oddech na sobie. Na moich ustach złożył delikatny pocałunek, którego jak głupia przerwałam.
- Przepraszam nie powinienem - powiedział smutny, podchodząc do okna i zaglądając przez nie.
" Ale ty jesteś głupia " - pomyślałam. Skarciłam siebie w myślach, za to, że zmarnowałam tak idealny moment. Ale może da się to naprawić, podeszłam do niego i przytuliłam go od tyłu. Dalej stał zapatrzony, przeszłam tak aby stać do niego przodem. Tym razem nasze twarze prawie stykały się.
- Ty nie masz za co przepraszać, to ja powinnam przeprosić.
Widziałam jak na jego twarz wkradł się uśmiech. Nasze usta kolejny raz złączyły się, po chwili zwykły buziak przeszedł w namiętny pocałunek. Kiedy się od siebie odkleiliśmy, zauważyliśmy, że za oknem zaczęło porządnie padać.
- Wracamy czy zostajemy ? - spytałam patrząc mu się prosto w oczy.
- Wybieram tę drugą opcję.
- To zadzwonię do Natt, żeby się nie martwiła o nas.- powiedziałam wyciągając telefon z tylnej kieszeni.
Tak jak mówiłam tak i zrobiłam, przekazałam jej, że zostaniemy na noc u babci, której i tak nie ma bo wyjechała do sanatorium. Ale też żeby oni uważali tam na siebie, i żeby przekazała to Danielowi. Kończąc rozmowę, zauważyłam, że chłopak usnął na kanapie. Wzięłam koc, przykryłam go i zgasiłam światło, usiadłam koło niego i po cichu załączyłam telewizor. Leciał dosyć ciekawy film dokumentalny. Co chwila spoglądałam w jego stronę sprawdzając czy śpi, za którymś razem Zayn miał otwarte oczy.
- Osz ty, udawałeś ! - udałam oburzonego 5-latka.
- Byłem ciekawy co zrobisz - wystawił język, po czym podniósł się z pozycji leżącej.
Zamówiliśmy sobie jedzenie, które w ciągu 30 minut przyjechało. Ja zamówiłam sobie sałatkę z kurczakiem, którego Malik, co chwila mi podkradał. Jego miłość do kurczaków, jest wielka. Oby dwoje byliśmy zmęczeni, dlatego też rozłożyliśmy sofę. Chłopak rozebrał się do bokserek i wskoczył pod kołdrę, ja zaś wyciągnęłam jakąś koszulkę i dołączyłam do niego. Leżeliśmy tak wpatrzeni w siebie, Zayn bawił się moimi włosami, owijając je wokół palca.
- Długo czekałem na ten moment - odezwał się, nie przestając patrzyć mi się prosto w oczy - Ty, ja blisko siebie. - dodał, po czym namiętnie mnie pocałował.
Nie minęło 10 minut kiedy usnął, podążyłam w jego ślady. Zamknęłam oczy i usnęłam.

___________________________________________________________
W końcu coś się dzieje ! Długo nic nie dodawałam nowego, dlatego, że nie miałam czasu i weny. Ale usiadłam nad rozdziałem i " ta dam " pojawia się 21. Dziękuje za te komentarze, które pojawiły się ostatnio. Nawet nie wiecie ile radości one mi przysparzają. Nie chcę was zmuszać do niczego, ale komentarze są dla mnie mega ważne, dzięki nim czuję, że wy czytacie tego bloga. Niech każdy zostawi po sobie chociaż krótką notkę, mobilizuję mnie to wtedy do pisania następnego rozdziału. 8830 to są magiczne liczby, które ciągle się mnożą, dobijecie dziś do 9 000 ? Musicie wiedzieć, że UWIELBIAM WAS ! ♥

wtorek, 8 maja 2012

Rozdział 20


Perspektywa Dominiki :

Obudziła nas Anka, wchodząc do naszego pokoju, położyła się pomiędzy nas i puściła " Taio Cruz - Hangover ft. Flo Rida ". Myślałam, że moja głowa pęknie, czyżby mój pierwszy w życiu kac w końcu nadszedł ?
- Mam kaca, woahhh, na pewno za dużo wypiłam - podśpiewywałam.
- To prawda - odpowiedziała ledwo Ania.
- Zaraz głowa mi pęknie, masz jakieś tabletki ? - spytała Natt, siadając po turecku na łóżku.
- Najlepsza na kaca jest praca - odparłam.
- A ja sądzę, że najlepsze na kaca jest powietrze z pompki od materaca - odezwał się mój brat stojący w otwartych drzwiach do pokoju.
- Ej, ty się tak nie wymądrzaj, tylko jeżeli chcesz, żebyśmy nie cierpiały to bądź tak miły i nam przynieś coś ! - rzekła podirytowana Natalia.
Głośno się zaśmiał po czym zniknął za ścianą. Dosyć długo czekałyśmy na przyjście Daniela z tabletkami. Kiedy tylko nam je dał, od razu zrobiło mi się lepiej.
- A propos, to może czymś się zajmiemy ? - spytałam.
- Na przykład ? - odpowiedziała pytaniem na pytanie Ania.
- Zadzwoń do Harrego i spytaj się, ich czy Liam ma tort na dzisiejszy wieczór, jeżeli nie, to my go zrobimy - rzekłam szeroko się uśmiechając.
- Jak ty chcesz to zrobić ? - widziałam w oczach Natt zdziwienie.
- Zadzwonisz do rodziców, poprosisz o przepis. Ja upiekę biszkopt, i zrobię krem, a ty zajmiesz się dekoracją, w końcu masz talent do tych rzeczy, a poza tym pomagałaś już nie raz rodzicom w cukierni.
- Ej, to nie jest zły pomysł, Natt dzwoń do Harrego - powiedziała Ania.
Po dłuższych namowach, zadzwoniła do niego.
- Hej ... Wiadomo kac jest, ale nie taki jak u Dominiki - zaczęła się śmiać, a ja ją szturchnęłam - Dobra, bo ja dzwonię w pewnej sprawie, ma zamówionego tort Liam na dziś? ... O to świetnie ! Dobra ja kończę, pa. No, okej będziemy.
- I jak ? - niecierpliwiła się Ania.
- Nie ma. Ej ale skąd my weźmiemy składniki ? - spytała Natalia, odkładając telefon.
- No jak skąd, ze sklepu ! - walnęłam się w czoło, czasami zadziwia mnie jej niedomyślność.
Szybko w miarę możliwości ogarnęłyśmy się, zamówiłyśmy taksówkę i pojechałyśmy do Tesco. Wolałam nie prowadzić, za dużo wczoraj wypiłam, mogłam spowodować jeszcze jakiś wypadek, a to jest najmniej mi w tym momencie potrzebne. Po godzinie szukania potrzebnych składników, i najważniejszych informacji od rodziców Natalii, takich jak przepis wróciłyśmy do domu i zabrałyśmy się do pracy. Ciocia i wujek mieli wrócić koło 16, więc miałyśmy dużo czasu, dlatego, że dopiero dochodziła 12. Oczywiście przy robieniu nie mogło obyć się bez wygłupów, Ania ciągle nam robiła zdjęcia i kazała do nich śmiesznie pozować. Kiedy wszystko było już gotowe, Natt przystąpiła do dekorowania. W czasie, gdy ja piekłam ona zrobiła figurkę Chudego z Toy Story, tak to miał być motyw przewodni tortu. Efekt końcowy był świetny, ale czegoś mi tu jeszcze brakowało.
- Ej, a jak byś dorobiła postać Jessie, tej kowbojki, i że ona chwyta Chudego na lasso ?
- To będzie dobre ! Odwzorowanie Danielle i Liama ! - krzyczała uradowana Anka.
Natalia nic się nie odzywała, tylko wzięła się do pracy. W tym momencie wzięłam się za robienie obiadu, takie małe przeprosiny za nasz wczorajszy stan. Równo o 16 obiad był gotowy, jak i tort.
- Cześć dziewczyny - powiedziała ciocia, zaraz po wejściu do domu.
- Hej - odpowiedziałyśmy jednocześnie.
- Co tak ładnie pachnie ? - spytała, przy okazji podjadając.
Poczułam się, jak bym miała do czynienia z Niallem, zaczęłam się głośno śmiać. Kiedy tylko do domu przyszedł wujek, usiedliśmy do stołu.
- Mamo słuchaj, bo dostałyśmy zaproszenie na urodziny na dziś, możemy iść ? - spytała, robiąc słodkie oczka.
- Dobrze, ale macie być grzeczne. Daniel jedziesz z nimi ? - przerzuciła wzrok z nas na niego.
- Nie, ja zostanę w domu, nie mam ochoty na kolejną imprezę.
Na śmierć zapomniałam o urodzinach.
- Natalia, na którą mamy tam być ? - spytałam lekko podenerwowana.
- 19, a co ?
- To zbierajmy się już bo jest 17, dziękujemy wam.
Odeszłyśmy od stołu, poszłam wziąć szybki prysznic. Wyszłam z kabiny wysuszyłam i ułożyłam je, zostawiając lekki nie ogar na nich. Następnie poszłam do pokoju, długo zastanawiałam się co mam założyć, ostatecznie wybrałam <KLIK>. Zastanawiałam się dlaczego Daniel nie chce iść z nami. Weszłam do niego do pokoju, leżał na łóżku, zamyślony.
- Ej, co się dzieje ? - spytałam, siadając obok niego na łóżku.
- Nie, nic, po prostu nie mam ochoty iść. Nie znam nikogo oprócz chłopaków, nie moje towarzystwo, źle bym się czuł - odparł smutno - Ale ty idź i baw się za nas dwójkę. Tylko mam prośbę, nie pij tyle ile wczoraj - po tych słowach obydwoje się zaśmialiśmy, przytuliłam go i wyszłam.
Wróciłam do siebie do pokoju, zrobiłam delikatny make-up, który składał się z wytuszowanych rzęs, pomalowanych ust oraz kresek na powiece. Wyszykowana zeszłam przed dom, dziewczyny już na mnie czekały. Pod dom chłopaków odwiózł nas wujek, wzięłyśmy tort z auta i ruszyłyśmy w stronę willi. Słychać już na wejściu głośną muzykę.Drzwi otworzyła nam Danielle, nie miałam możliwości przywitania się, dlatego, że niosłam tort, a nie chciałam żeby wylądował on na nas. Dopiero kiedy odłożyłam, rzuciłam się na nią.
- Jednak spotykamy się, cieszę się bardzo - powiedziała dziewczyna, kiedy odkleiłyśmy się od siebie.
- Ja też się cieszę.
Poszłyśmy w głąb salonu, gdzie było mnóstwo ludzi. Znalazłam w tłumie Liama, złożyłam mu życzenia. Przyszedł czas na tort, okazało się nagle, że są dwa.
- Harry, przekazałeś Li to, co ci dziś z rana mówiłam ? - spytała Natt.
Loczek tylko pokręcił przecząco głową, słodko się przy tym uśmiechając. Przyjaciółka powiedziała tylko krótkie " wiedziałam ".
- Ej, ale jest dobrze ! - krzyknął Lou.
Zayn, Niall i Harry zrozumieli, o co mu chodziło.
- Same to zrobiłyście ? - spytała z podziwem Daniell.
Kiwnęłyśmy tylko głową, a Liam zaczął cieszyć się, jak małe dziecko na widok Toy Story. Zdmuchnął świeczki, po czym z hukiem otworzył szampana. Wypiliśmy za jego zdrowie. Nagle odezwała się Eleonor, której wcześniej nie zauważyłam.
- A co z drugim ? - spytała.
Liam chciał coś właśnie powiedzieć, ale nie dokończył, dlatego, że Harry z Zaynem wsadzili mu twarz do tortu. Każdy zaczął się głośno śmiać, on zaś podbiegł do Daniell i zaczęli się całować, przez co ona też była ubrudzona z kremu. Oboje gdzieś zniknęli, a ja podeszłam do El przywitać się. Rozmawiałyśmy dosyć długo, dokąd nie odbił mi jej Louis, zaczeli tańczyć, byli by idealną parą. Rozejrzałam się po otoczeniu, mój wzrok przykuł Zayn w roli DJ. Nalałam soku do szklanek i podeszłam do niego. Dałam mu jedną, drugą trzymając w ręce przyglądałam się mu. Widać od razu, że muzyka to jego życie. Puszczał same znane kawałki. W pewnym momencie złapał mnie za rękę i wyciągnął na taras. Usiedliśmy na ławce, i wpatrywaliśmy się w zachód słońca.
- Jak po wczoraj ? Nie mieliśmy nawet czasu żeby wczoraj pogadać.- odezwał się Malik.
- Ciężko, prawda - uśmiechnęłam się szeroko.
- Właśnie widzę, zostajesz dziś przy soczku - wystawił język, po czym odpalił papierosa.
- No widzisz, gdyby nie jutrzejszy wylot, napiłabym się, a poza tym brat też powiedział, żebym dziś nie przesadziła.
- A ciocia nic wam nie mówiła za to wczorajsze śpiewanie i ledwe dotarcie do auta ?
- Nie - czułam, że palę się ze wstydu.
- A gdzie wczoraj zniknęłaś ? - poruszył brwiami, na co ja mimowolnie się uśmiechnęłam.
- Słodka tajemnica, ale ujawnić tobie mogę ją - przybliżyłam się do niego i wyszeptałam mu na ucho - Ratowałam życie.
- Tak, a to nie ty przypadkiem utknęłaś w toalecie ? - zrobił minę myśliciela.
- Anka się wygadała ? Tak to ja - spuściłam wzrok - Zmieńmy temat, miałeś do mnie zadzwonić po moim wylocie - spojrzałam mu prosto w oczy, w których zauważyłam zakłopotanie.
- Nie miałem jak, nie zostawiłaś mi numeru, a głupio mi było prosić Harrego, żeby mu Natalia podała twój.
- Masz przy sobie telefon ?
Nie odpowiedział tylko podał mi go, wpisałam mu mój numer, po czym go oddałam.
- Zapisz mnie sobie jak chcesz. Teraz już nie będziesz miał wymówki - odparłam. - Wracajmy do środka, bo chłodno się robi.
Tak jak mówiłam, tak zrobiliśmy. Siedziałam jeszcze chwilkę przy nim, kiedy do domu nie przyszli nowi znajomi. Jedna dziewczyna biegła prosto na nas, wpadła w ramiona Zaynowi, a ten się skrzywił.
- O przepraszam, głupia jestem, nie przedstawiłam się Geneva Lane - wystawiła rękę.
- Dominika - odwzajemniłam uścisk. - To ja wam nie przeszkadzam.
Skądś kojarzyłam to imię. Po dłuższych namysłach w końcu zrozumiałam, była dziewczyna Malika, z którą był za czasów X-Factora, ale kontakty im się urwały. Zaczęłam się śmiać, kiedy spoglądałam w ich stronę. Chłopak udawał, że jest zajęty muzyką, a ona nadskakiwała nad nim ciągle spoglądając w moją stronę, myślała, że zrobi mi tym na złość. Usiadłam na sofie i przyglądałam się reszcie bawiącej się. W pośród tłumu znalazłam tańczącą El i Daniel, Harrego z Lou, Ankę oraz Natt. Niall z kimś rozmawiał, a obok mnie usiadł jakiś chłopak.
- Hej jestem Stan, mogę potowarzyszyć ? - spytał, przy okazji podając mi rękę.
- Dominika, pewnie, że tak - po raz kolejny tego wieczoru odwzajemniłam uścisk
- Czemu się nie bawisz ? Napijesz się ? - spytał pokazując butelkę z alkoholem.
- Nie, dziękuję. Wczoraj za dużo wypiłam i męczył mnie dziś ogromny kac, a jutro wylatuje i wolę nie lecieć na kacu.
- Mądra jesteś - uśmiechnął się - A mogę cię porwać do tańca ?
Zgodziłam się. Muszę przyznać, że świetnie tańczył. Ale po kilku piosenkach zmęczeni wróciliśmy na sofę. Odnalazłam gdzieś swoja torebkę i wyciągnęłam telefon. Była już 22, szybko ten czas zleciał. Miałam dwa SMS-y. Pierwszy od brata :
" Uważaj na siebie i napisz, jak będę miał po was przyjechać "
A drugi od nieznajomego numeru :
" Teraz i ty masz mój numer ; * "
Uśmiechnęłam się do wyświetlacza, wiedziałam, że to sms od Zayna. Schowałam telefon i powróciłam do rozmowy ze Stanem. Jak się okazało jest on przyjacielem Liama, znają się od małego. Zawsze razem chodzili grać w piłkę. Podszedł do nas Niall.
- Cześć siostrzyczko - mocno mnie uścisnął, podniósł mnie i usadził do siebie na kolana.
- Cześć, czy ty piłeś już coś ? - spytałam przez śmiech.
- Nie, ani kropelki - mówił, przeciągając każdą sylabę, co wskazywało, że dużo już wypił.
Przytuliłam go mocno, na co on tylko uśmiechnął się. Dokończyliśmy rozmowę do której dołączył się Niall. Koło 23 oderwałam na chwilę Anię i Natt od zabawy i przeszłyśmy do kuchni.
- Musimy się powoli zbierać, jutro mamy wylot o 9, a musimy się jeszcze spakować.
- Tylko jeszcze jedna piosenka, okej ? - prosiły mnie.
Zgodziłam się. Nagle koło mnie znalazł się z powrotem Stan.
- Słyszałem, że zbieracie się, zatańczysz po raz ostatni ?
Kiwnęłam głową na tak, po czym ruszyliśmy w stronę osób, które tańczyły. Po skończonej piosence przyszedł czas na pożegnanie. Zaczęłam od Liama i Daniell, podziękowałam im za zaproszenie. Następnie podeszłam do Louisa i Eleonor, pożegnałam się i przyszła kolej na mojego braciszka. Niall podniósł mnie na rękach i zaczął wirować w powietrzu, kiedy mnie już postawił przytuliłam się. Do oczu napłyneły mi łzy, jak przy każdym pożegnaniu z chłopakami. Na koniec zostawiłam Zayna. Wtuliłam się w jego ramiona, on zaś jeździł rękoma po moich plecach.
- Napiszesz, jak tylko dojedziecie na miejsce, teraz i jutro ? - spytał się mnie na ucho.
- Pewnie, że tak, a poza tym dziękuję.
Pocałowałam go w policzek, przez co na jego twarz wkradł się uśmiech. Natomiast Geneva poczerwieniała ze złości, myślałam, że zabije mnie w tym momencie. Pomachałam mu i wyszłam przed dom. Czekał tam na nas już Daniel.
- I jak było ? - spytał, wyjeżdżając z posesji.
- Świetnie - odparły dziewczyny.
Od razu było widać, że wypiły po drinku. Natomiast ja patrzyłam przez okno samochodu, strasznie bolał mnie fakt, że po raz kolejny muszę opuścić to piękne miasto i wspaniałych znajomych.
 Zaraz po wejściu do domu, usiadłam przed telewizorem, napisałam do Malika tak jak mnie prosił.
" Dotarłam cała i zdrowa do domu."
Szukałam jakiegoś programu, godnego obejrzenia, ale o tej porze nic nie było. Wchodząc do pokoju, telefon wydał z siebie dźwięk informujący o wiadomości.
Była ona od Zayna.
" Dziękuje, że napisałaś. Miłych i kolorowych snów :* "
" Również życzę miłych i kolorowych :* "
Odpisałam, po czym nastawiłam budzik i usnęłam.

niedziela, 6 maja 2012

Rozdział 19

Perspektywa Dominiki : 

Spałam tak twardo, że nawet nie wiedziałam, w którym momencie przyszła Natt do łóżka. Przez 3 dni miałyśmy zajmować pokój razem. Wstałam i od razu powędrowałam do łazienki. Przejrzałam się w lustrze,  moje oczy były podkrążone i podpuchnięte. Nalałam sobie do wanny wodę z dużą ilością piany i wskoczyłam do niej. Relaksowałam się przed wyczerpującym dniem, miałam ochotę dziś świetnie się bawić i nie zwracać uwagi na to, co wydarzyło się wczoraj. Nagle do drzwi rozległo się pukanie.
- Zajęte !
- Mogę wejść ? - powiedziała za drzwiami stojąca Natt.
- Chodź !
Weszła i pierwsze, co zrobiła to skorzystała z toalety. Nie wstydziłyśmy się siebie, często tak robiłyśmy.
- Lepiej już dziś ?
- W miarę, ale nie rozmawiajmy teraz o tym, lepiej powiedz, co wczoraj robiłaś z Harrym - poruszyłam brwiami, na co ona się uśmiechnęła.
- Poszliśmy na spacer, później do małej, włoskiej knajpki, zjedliśmy kolację, wróciliśmy, pożegnaliśmy się i pojechał.
- A te pożegnanie trwało długo czy krótko ? - spytałam zadziornie.
- Ty wszystko musisz wiedzieć ? Trwało długo - wystawiła język, po czym wyszła.
Ja też długo nie siedziałam w wannie, zaraz wyszłam. Owinęłam się ręcznikiem i poszłam do pokoju. Założyłam na siebie luźne ciuchy, bo i tak przed imprezą trzeba się przebrać. Zeszłam na dół do kuchni, siedzieli tam wszyscy oprócz dzisiejszej solenizantki. Przywitałam się z ciocią i wujkiem, dlatego, że wczoraj nie było to możliwe, gdyż wrócili bardzo późno.
- A gdzie jest Ania ? - spytałam, podkradając ogórka z kanapki.
- Śpi jeszcze - odparła ciocia.
- To chodźcie ją obudzimy - rzucił pomysłem Daniel.
Poszliśmy w stronę jej pokoju, po cichu otworzyliśmy drzwi i zaczeliśmy śpiewać " Sto lat ". Dziewczyna usiadła na łóżku i przyglądała nam się.
- Dziękuję wam ! - przytuliła każdego po kolei.
Wszyscy szczęśliwi zeszliśmy do jadalni i wzięliśmy się za jedzenie śniadania.
- Ile będzie osób na imprezie ? - padło pytanie z ust Natt.
- Miało być 15 ale z waszymi znajomymi będzie 20. - powiedziała od niechcenia Ania.
Bałam się, że Natalia coś wygada, dlatego kopnęłam ją pod stołem i przyłożyłam palec do buzi. Po skończonym posiłku pomogliśmy posprzątać i wybraliśmy się na spacer. Przechadzaliśmy się po osiedlu, na którym mieszka kuzynka. Widać było, że mieszkają tu ludzie dobrze zarabiający. Na jakimś murze był plakat z trasy koncertowej chłopaków, która zakończyła się półtora miesiąca temu, a oni dopiero teraz je ściągają.
- Jak ja bym ich chciała spotkać - powiedziała smutno Ania.
- A to nie widziałaś ich jeszcze ?! Przecież mieszkasz w Londynie, była trasa koncertowa tutaj - odparła Natt.
Dziewczyna nic się nie odezwała, przytuliłam ją, jak ja bym chciała jej w tym momencie powiedzieć, że dziś ich spotka. Ale ugryzłam się w język. Dochodziła godzina 15, kiedy zmierzaliśmy w kierunku domu. Dziewczyny zaraz po wejściu do niego poszły się kąpać, a ja usiadłam w salonie z ciocią i rozmawiałyśmy o dzisiejszej imprezie. Powtarzała mi, że mamy na siebie uważać i dużo nie wypić. Kiedy tylko dziewczyny wyszły z łazienek, zaczęłyśmy się szykować na imprezę. Założyłam <KLIK>, włosy wyprostowałam, a końcówki podkręciłam, rzęsy przeciągnęłam tuszem, natomiast usta pomalowałam błyszczykiem. Byłam gotowa. Ania wyszła na chwilę, więc miałam możliwość porozmawiania z Natt.
- Trzeba zadzwonić do chłopaków - powiedziałam zdenerwowana.
- Trzymaj mój telefon, i pogadaj z nimi, a ja zajmę w tym czasie Ankę - odparła z uśmiechem.
- Dziękuję - pocałowałam ją w policzek i wyszłam z pokoju.
Wyszłam przed dom i wykonałam telefon. Powiedzieli, że się spóźnią, bo muszą gdzieś jeszcze pojechać. Nawet i dobrze, bo będą mieli wielkie wejście. Szybko musiałam kończyć rozmowę, bo wszyscy wyszli przed dom. Po 10 minutach byliśmy na miejscu. Weszliśmy do środka, zapoznaliśmy się z resztą znajomych. Większość była ze szkoły jak i z grupy tanecznej.
- Gdzie są ci twoi znajomi ? - spytała lekko podenerwowana Ania.
- Spóźnią się, zaczynajmy bez nich.
W tym momencie na salę weszła ciocia z tortem, a wujek z szampanem. Zapaliła  18 świeczek. Dostałam sms, że są przed budynkiem. Odpisałam im, żeby się pośpieszyli. Kiedy kuzynka miała już zdmuchnąć świeczki, zabrałam głos.
- Zaczekaj ! - każdy popatrzył się na mnie - Chyba każdy z nas wie, jak ważne są dla nas marzenia. Ty masz swoje, które próbujesz spełnić. Więc za nim zdmuchniesz świeczki z tym marzeniem, które jak sądzę wszyscy znamy, poznaj ich !
Na salę weszli chłopcy śpiewając " Sto lat " w wersji angielskiej. Ania, rozpłakała się jak małe dziecko, podbiegła do mnie i mnie przytuliła.
- Dziękuję, dziękuję - szlochała nad moich uchem.
- To nie mi dziękuj, tylko im - wskazałam palcem na chłopaków - A teraz idź zdmuchnij.
- Ale ja nie mam marzenia !
Wyszeptałam jej na ucho przykładowe. Podniosła kciuki do góry, i poszła zdmuchnąć świeczki. Chłopcy podeszli bliżej nas.
- Ania to jest One Direction, ale co ja ci będę mówić.
Każdy ją przytulił, widziałam na jej twarzy ciągle nie schodzący uśmiech a w oczach iskierki. Cieszyło mnie to. Ciocia pokroiła tort i rozdała wszystkim. Niall oczywiście wziął podwójną porcję. Rodzice Ani pojechali do domu, a my zaczęliśmy zabawę.
- Wypijmy za zdrowie solenizantki - rzucił pomysłem Daniel.
Dużo osób poprosiła o drinka, jednak jako jedyne trzy dziewczyny piłyśmy kieliszki. Pierwsza kolejka za nami, a specjalnie wynajęty DJ na ten wieczór puścił piosenkę, była nią " Justin Bieber ft. Far East Movement - Live My Life ". Każdy chłopak odruchowo się skrzywił, ale dziewczyną to nie przeszkadzało. Wyruszyłyśmy wszystkie na parkiet. I tak przez godzinę na zmianę, kolejka, parkiet, kolejka, parkiet. Musiałam chwile odpocząć, dlatego też usiadłam do stolika. Zaraz koło mnie usiadł Liam.
- Jak po wczoraj ? - spytał Li.
- Dobrze, szczerze to nie myślę o tym nawet, pijemy ?
- A wiesz, że można...
Odszukaliśmy swoich kieliszków, po czym wypiliśmy. Wróciliśmy na parkiet.
- A teraz dziewczyny pokażcie na co was stać ! - krzyknął DJ do mikrofonu po czym puścił " Shakira - Rabiosa ".
Wszyscy chłopcy odsunęli się na bok, zostawiając nas na środku same. Wyszło nam to idealnie, każda pokazała w sobie budzący seksapil.
- Teraz pora na mężczyzn ! - powiedział DJ puszczając " LMFAO - I'm sexy and i know it ".
Strasznie wczuli się w piosenkę, w pewnym momencie nawet myślałam, że ściagną spodnie. Wraz z dziewczynami śmiałyśmy się. Impreza na dobre się rozkręciła.
- Idziemy na jednego ? - zadał pytanie Liam.
Odpowiedziałam kiwając głową, dlatego, że ciężko byłoby się przekrzyczeć przez piosenkę.
- Macie na jutro jakieś plany ?
- Nie - odparłam.
- Wpadlibyście do mnie na małą imprezkę z okazji urodzin ? - spytał polewając.
- Z przyjemnością - szeroko się uśmiechnęłam.
Wypiliśmy, po czym wzięło nas na wspominki, rozmawialiśmy ze sobą dosyć długo dopóki jakaś dziewczyna nie porwała mi go. Poczułam potrzebę skorzystania z toalety. Zaczęłam się śmiać jak ujrzałam trzy kabiny, alkohol robił już swoje. Nie wiedząc, którą mam wybrać zrobiłam wyliczankę. Padło na środkową, pech chciał, że klamka została mi w ręce, a drzwi się zatrzasnęły. Nie wzięłam ze sobą telefonu, a wołać ich się nie opłaca, dlatego też byłam skazana na czekanie. Siedziałam już dosyć długo w toalecie, kiedy muzyka ucichła, a do pomieszczenia ktoś wszedł.
- Dominika ?!
- W środkowej jestem !
- Ej, co ty tu robisz ? - spytała przytulając mnie kuzynka - Wszyscy cię szukają.
- Jak widzisz utknęłam - zaczęłyśmy się śmiać, wróciłyśmy na salę.
- Znalazłam ją ! Siedziała w ... - nie dokończyła dlatego, że zastawiłam jej buzię ręką.
- Niech to będzie nasza słodka tajemnica - powiedziałam, po czym ściągnęłam rękę, dziewczyna puściła mi oczko.
Widać było już po każdym, że dosyć dużo wypili pod moją nieobecność. Ja zaś siedząc tam, sporo wytrzeźwiałam, więc musiałam nadrobić. Zaczęłam pić sama .
- Siostro wiesz, że jak samej sobie nalewasz to źle - rzekł siadając obok mnie Nialler.
- Nik nie chce się ze mną napić, więc piję sama ze sobą.
Niall przybliżył kieliszek, i napił się, oczywiście nie skończyło się na jednym. Wypiliśmy ponad pół butelki, po czym wróciliśmy na parkiet. Stan nieważkości powrócił, a ja poczułam się szczęśliwa. Koło 6 nad ranem wszyscy zaczęli się rozchodzić, a po nas przyjechała ciocia. Jak zobaczyła mnie i Anie w jakim jesteśmy stanie zaczęła się śmiać. Tak, we dwie dzisiaj wypiłyśmy najwięcej. Slalomem idąc i śpiewając dotarłyśmy do auta. Zaraz po dotarciu do domu, po cichutku przeszłam wraz z Natt do pokoju, przebrałyśmy się i usnęłyśmy.

______________________________________________________________
NO TO 19 : )
Wiecie co dziękuje wam za to, że jesteście i czytacie ! Czasami mam myśli, że pisze totalne bzdury, i przyznam się że coraz częściej tak mam. Dziś wybiło 7 000 wejść , bardzo ale to bardzo wam dziękuje ! Ale wiecie co taki mały szantażyk :D jeżeli będzie 10 komentarzy wstawię następny rozdział ! Uwielbiam was ! ♥

Takie tam tańczące ciacho ♥ <KLIK>

piątek, 4 maja 2012

Rozdział 18

Perspektywa Dominiki :

Te popołudnie zapowiadało się dosyć nudnie. Siedziałam na łóżku z ciepła herbatą i wspominałam całe wakacje. Londyn, Mazury, Wrocław do którego wraz z Natt wybrałyśmy się na zlot Polish Directioners, każdy weekend, który spędzałam wraz z przyjaciółką, bratem oraz Martyną nad jeziorem. Za dwa tygodnie miał rozpocząć się rok szkolny. Wspomnienia przerwał mi dzwoniący telefon. Na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Natt.
- Tak ?
- Słuchaj pilna sprawa, za 10 minut jestem u ciebie ! - mówiła tak szybko, że ledwo co ją rozumiałam, nawet nie zdążyłam nic odpowiedzieć, bo się rozłączyła.
Przez głowę przeszły mi rożne myśli, coś się stało albo zaś jakiś głupi pomysł przyszedł jej do głowy. Tak jak mówiła po 10 minutach przyszła.
- Masz włączonego laptopa ? - powiedziała zdyszana Natt.
- Ty biegłaś - zaczęłam się śmiać, ale widząc jej złowrogi wzrok opanowałam się - Nie.
- To na co czekasz, włączaj go !
- A dowiem się o co chodzi ? - spytałam, wykonując rozkazaną czynność.
- W swoim czasie, dobra teraz włącz skype i wyszukaj tej nazwy.
Podała mi kartkę z samymi liczbami, nigdy nie widziałam jeszcze takiego nicku.
- No to teraz dzwonimy - rzekła z wielkim uśmiechem na buzi.
- Co tu jest grane ?! Dowiem się w końcu ? - spytałam się przyjaciółki z lekką irytacją.
To, kogo zobaczyłam w kamerce, tzn. naszego rozmówcę, zamurowało mnie i to dosłownie. Po drugiej stronie siedzieli chłopaki z One Direction. Nie zapomnieli o nas, pomyślałam dalej siedząc w tym samym miejscu.
- Cześć chłopcy! - pomachała im Natt.
- Cześć dziewczyny - odpowiedzieli jednocześnie. - Domi, żyjesz ?
- To ty to uknułaś ? - spytałam po polsku, a w odpowiedzi dostałam przeczące kiwnięcie głową - Dajcie mi 5 minut i zaraz wracam.
Musiałam się jakoś ogarnąć. Siedziałam w starej, pogniecionej koszulce, każdy włos miałam w inną stronę. Nie to co Natt, ona się zdążyła przygotować. Miała na sobie zwiewną niebieską sukienkę, a włosy rozpuszczone. Ja natomiast założyłam <KLIK>, a włosy spięłam w koczka.
- Wróciłam!
- Cieszymy się, siostrzyczko - odezwał się Niall, przeżuwając coś.
- Ty zaś coś jesz - zaśmiałam się - Co tam u was słychać u was ?
- Nic nowego. Nasze życie jest zakręcone jak loczki Harrego - odezwał się Lou, bawiąc się włosami Hazzy.
Rozmawialiśmy tak ponad godzinę czasu. Lou, co chwilę opowiadał jakieś kawały, przez co często wybuchaliśmy śmiechem. Czułam się jak bym była tam z nimi, a nie, że dzieli nas ponad półtora tysiąca kilometrów. Nagle zadzwonił mój telefon, zaczerwieniłam się dlatego, że dalej nie zmieniłam dzwonka. " I wish " rozbrzmiało się po pokoju, nie spoglądając na wyświetlacz odebrałam.
- Cześć kuzyneczko ! Dziękuje ci bardzo ! - rozpoznałam głos, należał on do Ani.
- Cześć kochana ! To nie mi powinnaś dziękować tylko zespołowi, a tak poza tym podoba się ? - spytałam przybliżając telefon do ucha Natt.
- Pewnie, że tak ! Słuchaj, bo ja dzwonię też w pewnej sprawie. 28 sierpnia urządzam imprezę z okazji mojej 18 zapraszam ciebie, jak i mojego kuzyna. Przyjedziecie ?
- Na tysiąc procent, moja odpowiedź brzmi tak ! Zabawimy się ! - już wyobrażam sobie tę imprezę.
- Świetnie ! Podałabyś mi numer do Natt, bo też chce ją zaprosić ?
- Siedzi obok mnie, daje ci ją do telefonu - przekazałam telefon przyjaciółce, po czym wróciłam do rozmowy z chłopakami.
Wypytywali się kto dzwoni, powiedziałam im, że moja kuzynka, ta której podpisywali się na ścianie i że każe mi przekazać, iż bardzo im dziękuje. Kiedy Natalia skończyła rozmowę wydała z siebie okrzyk radośći.
- Oh yeah! Lecimy do Londynu ! Oh yeah! Lecimy do Londynu !
- Nie zwracajcie na nią uwagi, ma zły dzień. - uśmiechnęłam się i lekko szturchnęłam ją.
- Ja mam zły dzień ?! Nie wiem jak wy byście zareagowali na zaproszenie na 18-nastkę w Londynie.
- Przylatujecie do Londynu ? - spytał z niedowierzaniem Liam.
- Tak ! - krzyknęłyśmy jednocześnie.
Tym razem oni wydali z siebie ogromny okrzyk radości. Aż do pokoju przyszedł ich menadżer.
- Zbierać się! Za 5 minut macie wywiad.- powiedział, po czym opuścił pokój.
- Zbieramy się ! Obiecajcie nam, że się spotkamy. - mówił podekscytowany Harry.
- To wy nam musicie to obiecać,  to wy przecież macie napięty grafik, a nie my - odparła smutno Natt.
- Odwołamy wszelkie plany, żeby się z wami spotkać - odparł Niall.
- Trzymamy was za słowo. Dobra lećcie, bo się spóźnicie. Do zobaczenia -  pomachałyśmy, po czym rozłączyłyśmy video rozmowę.
- Dalej nie mogę uwierzyć w to, że znowu lecimy do Londynu.
- Ja też - odparłam - Chcesz coś do picia ?
- Kawę.
Poszłam do kuchni, nastawiłam wodę na kawę, a sobie nalałam soku. Po 5 minutach wszystko było już gotowe, ostrożnie niosąc gorący napój wróciłam do pokoju.
- Dziękuję - powiedziała, odbierając kubek - Słuchaj nie bądź zła, odczytałam sms do ciebie.
- Spoko nie ma sprawy, kto napisał ?
- Ania, napisała, że bilety mamy zamówione na 27 sierpnia a powrotny na 30 tak, żeby zdążyć na rozpoczęcie roku szkolnego. Słuchaj poprosiła mnie też, żeby zaprojektować dla niej tort, bo powiedziała, że nikt tego lepiej nie zrobi.
- Ta to jest w gorącej wodzie kąpana. No i prawidłowo - obydwie zaczęłyśmy się śmiać.
Natt posiada ogromny talent plastyczny, potrafi narysować wszystko. Kiedyś nawet zajęła pierwsze miejsce w konkursie artystycznym. Do końca wieczoru siedziałyśmy i myślałyśmy nad prezentem dla kuzynki. Koło 21 odprowadziłam ją do domu i podziękowałam za wspaniałe popołudnie.

Właśnie wraz z Natt i Danielem lecimy do Londynu. Już jutro ma być impreza z okazji osiemnastych urodzin Ani. Podczas podróży nie obyło się bez wygłupów. W pewnym momencie przyjaciółka nie potrafiła wytrzymać i pobiegła do toalety za potrzebą. W tym czasie przyszedł do niej sms. Korciło mnie, aby sprawdzić kto do niej napisał. Na wyświetlaczu wyświetliło się " Harry :*". Przypadkowo kliknęłam, aby odczytać wiadomość.
" Spotkamy się dziś ? :* "
Odłożyłam telefon w to samo miejsce tak, aby nie zorientowała się, że odczytałam jej wiadomość. Kiedy wróciła pierwsze co zrobiła to spojrzała na niego.
- Domi pisał ktoś do mnie ? - spytała przenikliwie spoglądając w moją stronę.
- Ugh, czy ty wszystko zawsze musisz wiedzieć ? Tak, Harry ci napisał i przypadkowo odczytałam. Przypadki chodzą po ludziach, pamiętaj - powiedziałam szeroko się uśmiechając.
- Przypadkowo - odparła - Następnym razem nie szczerz się tak,  jak coś zmalujesz - szepnęła mi na ucho.
Resztę lotu spędziliśmy na opowiadaniu sobie kawałów.
- Witaj Londynie, znów się spotykamy - powiedziałam, wychodząc z samolotu.
- Wy jakieś chore jesteście - rzekł mój brat.
Spojrzałyśmy na niego złowrogo.
- Dobra przepraszam !
Odebraliśmy walizki i czekaliśmy na ciocię, ponieważ się z nią umówiliśmy, że nas odbierze. Po dłuższym oczekiwaniu, zadzwoniłam do niej.
- Ciociu, gdzie jesteś ?
- Dominika, przepraszam. Miałam was odebrać z lotniska, ale nagle wyskoczyło mi pilne spotkanie w biurze. Dacie sobie sami radę ?
- Pewnie, że tak. Zamówimy taksówkę i widzimy się w domu.
- Okej, jeszcze raz przepraszam.
Wkurzyło mnie to lekko, mogliśmy tak nie stać i czekać, tylko od razu zamówić taksówkę. Przekazałam informację pozostałym.
- Zaczekajmy jeszcze chwilę - prosiła Natt.
- Co ty zaś kombinujesz ? - spytałam.
- Zaufajcie mi.
Staliśmy tak na środku i rozmawialiśmy. Nagle w naszą stronę zmierzało 5 chłopaków z kapturami na głowie. Kiedy byli nie daleko nas ściągnęli je. Ujrzałam Liama, Zayna, Louisa, Harrego no i Nialla, strasznie ucieszyłam się na ich widok.
- To ten wyżelowany mulat ci się podoba ? - spytał Daniel.
- Ja ci dam wyżelowany, tak to on - odpowiedziałam, przy okazji szturchając go.
- To dlaczego ten blondyn biegnie w twoją stronę ?
Nie zdążyłam nic odpowiedzieć, dlatego, że upadłam na ziemię i zostałam przygnieciona przez Niallera.
- Tęskniłem siostrzyczko ! - szepnął mi do ucha.
- Ja też i to bardzo, ale wstańmy już.
Chłopak wstał jako pierwszy i podał mi rękę, otrzepałam spodnie i przywitałam się z resztą.
- Wiecie co, nikt tak mnie jeszcze nigdy nie przywitał - odparłam przez śmiech.
- Może byś mnie przedstawiła - stwierdził mój prawdziwy brat z lekką irytacją.
Zapomniałam o nim, że stoi obok.
- Chłopcy, to jest mój ...
- Chłopak, tak wiemy to - odparł loczek.
Moje oczy powiększyły się dwukrotnie, te słowa mnie zszokowały. Stałam tak przez chwilę w jednym miejscu, a przez moją głowę jeszcze raz przeleciały słowa Hazzy. Natalia zaczęła się głośnio śmiać, każdy był zdezorientowany.
- Czy coś źle powiedziałem ?
- Harry co ci przyszło do głowy ? To nie mój chłopak, tylko brat. Zacznijmy od początku. Chłopcy to jest mój brat Daniel, a to jest Harry, Louis, Liam, Zayn i Niall - każdy podszedł do niego i podał rękę.
- Przepraszam, nie wiem co strzeliło mi do głowy. Może to przez to zdjęcie - wyraźnie posmutniał.
- Stary nic się nie stało, wiem, że mam ładną siostrę, ale nie chciałbym z nią być, jest często wredna i straszna - słowa należały do Daniela.
- Policzymy się w domu ! - pogroziłam mu palcem.
- Widzicie, wyszło szydło z worka - zaczął się ze mną droczyć.
- Jeszcze jedno słowo i ktoś dziś nie zje kolacji. Więc wracając do tematu, co wy tu robicie ? - spytałam spoglądając na wszystkich.
- Natalia do nas zadzwoniła i jesteśmy. Przyjechaliśmy po was - odezwał się Lou.
Skierowaliśmy się w stronę wyjścia, wrzuciliśmy walizki do auta Harrego. Jak się okazało przyjechali na lotnisko dwoma samochodami, więc nie było problemu z miejscem.
- Musicie wracać już do domu ? - spytał Zayn.
- W sumie to nie - zdziwiły mnie słowa mojego brata.
Myślałam, że nie znosi ich. A tu proszę miłe zaskoczenie.
- To co powiecie na shake ? - zaproponował Niall.
Wszyscy jednogłośnie zgodziliśmy się. Wsiedliśmy do aut i ruszyliśmy w stronę Milk Shake City. Po wejściu do budynku od razu go zamknęli, tak aby obyło się bez fanek. Usiedliśmy zdala od okien i zamówiliśmy po napoju. Miło się rozmawiało, kiedy nagle zza drzwi dochodziły krzyki " One Direction, One Direction"
- Czyżby fanki ? Sprawdzę - wychylił się Liam, przez co krzyki dziewczyn zamieniły się w piski.- Ups, mamy problem. Dziewczyny zastawiły całe wejście.
- Wy tak macie na co dzień ? - spytał Daniel.
- Bardzo często, ale da się przyzwyczaić - odparł Niall.
- A jak my stąd wyjdziemy ? - zadała pytanie Natt.
- Zawsze są tylne wyjścia - poruszył brwiami Hazza.
- Ale loczku, auta mamy przed wejściem - zamrugał oczami Lou, na co mój brat lekko się skrzywił.
- Spokojnie, oni często tak mają. Odpowiadam na twoje pytanie, które zaraz byś zadał nie, nie są gejami, tylko tak się bawią - wyjaśniłam całą tę sytuację Danielowi po polsku.
Usłyszałam z jego strony tylko ciche "aaa". Wróciliśmy do rozmowy, nawet mój brat na początku siedzący cicho przyłączył się do nas. Nagle do mojej głowy wpadły mi myśli, że czegoś nie spakowałam. Zaczęłam w myślach przeszukiwać walizkę. Mam, prezent dla Ani.
- Daniel, spakowałeś może prezent ?
- Tylko mi nie mów, że go nie wzięłaś. Mogłem ci to gdzieś zapisać - mówiąc to, uderzył się w czoło.
- To teraz my mamy problem - rzekła Natt.
- A nie możecie jej tu czegoś kupić ? - spytał Liam.
- Dobry pomysł. Pomożecie nam ? - spytała Natt.
- Z miłą chęcią. Tylko teraz trzeba wymyślić plan, jak stąd się wydostać - mówiąc to zaczął obgryzać paznokcia Niall.
- Przestań ! Plan jest prosty -  ja z Harrym wychodzimy do fanek rozdajemy kilka autografów, po czym wsiadamy do samochodów, odjeżdżamy, a wy wyjdziecie tylnym wyjściem i spotykamy się zaraz za rogiem. - ten sprytny plan, podpowiedział nam Louis.
Jak powiedział, tak wykonaliśmy, tylko nie przewidzieliśmy jednego, że dziewczyny nie są tak naiwne i że dalej będą stały przy wejściu, bo w końcu zauważyły Liama. Dlatego też musieliśmy biec, dobrze, że za rogiem czekał Harry i Lou. Odjechaliśmy z piskiem opon.
- Przesrane macie - rzekł zdyszany Daniel.
Ruszyliśmy w stronę Oxford Street, zamierzaliśmy kupić jej sukienkę podobną do tej co kupiliśmy w Polsce. Weszliśmy do pierwszego sklepu, i każdy ruszył w swoją stronę. Po 5 minutach wszyscy spotkaliśmy się na środku sklepu.
- Ej, ale jak wy chcecie jej kupić sukienkę, nie wiedząc jaki ma rozmiar. - spytał Liam.
- Mamy tajną broń - poruszyła brwiami - Dominika do przymierzalni - tym razem nieco ostrzej skierowała słowa do mnie.
- Tak mamusiu.
Niestety to ja musiałam przymierzać 8 sukienek, dlatego, że mam identyczną budowę ciała jak moja kuzynka, tylko, że ona jest nieco niższa od mnie. Więc każda sukienka będzie na niej dłuższa niż na mnie. Przymierzyłam pierwszą i pokazałam się wszystkim, od razu kazali mi ją ściągnąć. Jak się później okazało wybrał ją Niall. Zakładając drugą wiedziałam od razu, że to Lou, bo była to sukienka w paski. Też kazali mi ją ściągnąć. I tak było z każdą sukienką, aż do ostatniej. Wyglądała świetnie.
- Tego szukaliśmy ! - krzyknęła na cały sklep szczęśliwa przyjaciółka, przez co kilka kobiet spojrzało się w jej stronę.
Wróciłam do przymierzalni, przebrałam się w swoje ciuchy. Podeszłam do kasy i zapłaciłam za nią. Szczęśliwi, że udało nam się tak szybko znaleźć prezent wyszliśmy ze sklepu. Wpadłam na genialny pomysł.
- Macie jutro dużo pracy ?
- Dosyć, dosyć, a dlaczego się pytasz ? - spytał zaciekawiony Harry.
- No bo jutro jest ta impreza Ani. Mielibyście czas, żeby jutro wpaść na nią, na pewno się ucieszy. Zaczyna się o 18, dacie radę ?
- Poprzekładamy wywiady i będziemy - odparł Zayn.
- Dziękuję. A moglibyście coś jeszcze zaśpiewać na tej imprezie ?
- Nie ma problemu, zawsze do usług ! - krzyknął Niall.
- Ciszej, bo zaś nas znajdą - szturchnął go Li.
- Jeszcze raz wam dziękuję. Ten dzień jest piękny.
Ruszyliśmy w stronę samochodów. Szłam z przodu z Niallerem. Ciągle się śmialiśmy, dopóki nie podszedł do mnie brat i Natt.
- Zmieniamy kierunek - odparł nerwowo Daniel.
Objęli mnie z dwóch stron, i zwrócili w druga stronę.
- Ej, ej co się dzieje ? - spytałam zdezorientowana.
- Nic, do toalety potrzebuję - przyśpieszyła kroku Natt.
- Do jasnej cholery ! Co tu się dzieje ?! Puśćcie mnie natychmiast - zaczęłam się szarpać, w końcu puścili mnie.
Odwróciłam się w tym kierunku co szliśmy początkowo. Rozejrzałam się po okolicy, nic co mogłoby spowodować takie zachowanie u nich, oprócz jakieś całującej się pary. Wyglądali na szczęśliwych. Dłużej im się przyglądając rozpoznałam kobietę, była nią Caroline Flack. Zaśmiałam się w duszy bo pewnie zaś omotała sobie jakiegoś faceta w okół paluszka.
- I co nie widzę tu niczego szczególnego - rzekłam nie spuszczając wzroku z pary.
Tego kolesia też z skądś kojarzyłam, był strasznie podobny do taty. Ale coś mi mówiło, żebym podeszła bliżej. Przebiegłam przez ruchliwą ulicę, będąc coraz bliżej nich, moje serce biło coraz szybciej. Stałam nie daleko ich, i dopiero teraz zrozumiałam, że to mój tata. Poczułam, że moje serce łamie się na tysiąc kawałeczków.
- Tata ?! - krzyknęłam ze łzami w oczach.
Mężczyzna odkleił się od Caroline i obrócił się w moją stronę.
- Dominika ? Córciu, to nie tak jak myślisz!
Nie chciałam go słuchać. Zaczęłam biec, a łzy same cisnęły mi się do oczu. Biegłam, ile sił w nogach, chciałam zniknąć. Zauważyłam niedaleko ławkę. Usiadłam na niej, podkurczając nogi tak, abym mogła schować w nich zapłakaną twarz. " Ten dzień jest piękny " krążyły po głowie moje wcześniej wypowiedziane słowa. Mam nauczkę, że nie wolno chwalić dnia przed zachodem słońca.
- Dominika, tu jesteś, martwiłem się. Proszę przestań płakać.
- Daniel, ale jak on nam mógł to zrobić ? Ledwo, co się otrząsnęliśmy po śmierci mamy, a teraz to ?! Czy on ma w dupie to, co my czujemy ? Powiedz mi, bo ja już sama nie wiem - mówiłam przez łzy.
- Mnie też nie jest łatwo. Na te pytania odpowiedź zna tylko on, może nie jest nam pisane szczęście, tylko ciągłe problemy - podniósł mój podbródek i spojrzał mi się prosto w oczy - Proszę, uśmiechnij się ! Wszystko będzie dobrze.
Widziałam w jego oczach też łzy, ale mimo że nie było mi łatwo się uśmiechnąć to zrobiłam to. Wtuliłam się w niego i znów z moich oczu popłynęły słone łzy. Widziałam jak zbliża się do nas reszta, szybko przetarłam twarz rękoma i udawałam, że nic się nie stało. Staliśmy tak chwilę w ciszy.
- Piękną mamy dziś pogodę - powiedziałam z uśmiechem, ale wiedziałam, że nikogo to zbytnio nie przekona.
Podeszła do mnie przyjaciółka, i mocno mnie przytuliła.
- Będzie dobrze, damy radę. Pamiętaj, że masz mnie - wyszeptała, a do moich oczu po raz kolejny naleciała dawka łez.
Stojąc na środku chodnika, zrobiliśmy grupowego niedźwiadka.
- Są jakieś plany jeszcze, czy wszystkie się wyczerpały? - spytałam, przerywając uściski.
- Co powiecie na wesołe miasteczko ? - prytanie należało do Lou.
- Świetny pomysł! - każdy popatrzał się ze zdziwieniem w oczach.
Myślałam, że jeżeli czymś się zajmę to zapomnę o tym, ale to nie dawało skutku. Pierwsza atrakcja, a ja już nie mam siły na więcej, nie potrafię zapomnieć.
- Harry, przepraszam, że ci przeszkadzam ale mógłbyś mnie odwieźć ? - wyszeptałam na ucho.
- Pewnie, że tak. Słuchajcie ja jadę odwieźć Domi do domu i zaraz wracam.
- Wiesz co, my też się zbieramy - odparł Zayn.
- Ej, ale nie zwracajcie na mnie uwagi, bawcie się...
Wszyscy uparli się, że chcą wrócić do domu. W drodze do auta podeszła do mnie Natt.
- Już okej ? -spytała kładąc rękę na moim biodrze.
- Nie jest dobrze, ale nie jest aż tak źle - uśmiechnęłam się na co dziewczyna odwdzięczyła mi się.
- Słuchaj wiem, że to może pytanie nie na miejscu. Ale Harry mnie zaprosił gdzieś na wieczór, nie będzie ci przeszkadzało jak z nim pójdę ?
- Coś ty głupku. Wiesz, że bardzo się ciesze, że ci się układa. A to co dziś się wydarzyło, to... najlepiej o tym... po prostu zapomnijmy.
Po 15 minutach byliśmy pod domem ciotki i wujka. Wzięliśmy walizki i podziękowaliśmy za mile spędzony dzień. Ciężko przeszły mi te słowa przez gardło, ale i tak jestem im wdzięczna, że byli ze mną tego dnia.
- W końcu jesteście ! Martwiłam się o was - rzuciła się na nas Ania- Domi, ty płakałaś ?
- Nie - odparłam chamsko, po czym poszłam do pokoju gościnnego. Odłożyłam walizkę w róg, a sama rzuciłam się na łóżko.
- Mogę na chwilkę ? - spytała wychylając głowę przez szparkę, pomiędzy drzwiami a framugą.
- Pewnie, że tak. Przepraszam, za to na dole, ale nie jestem dziś sobą.
Po długich rozmowach, wyciągnęła ze mnie to wszystko, co się wydarzyło dzisiejszego dnia, poprosiłam ją, aby nic nie mówiła swojej mamie, bo mogło by to się źle skończyć, dlatego, że jest to siostra mojego taty.
- Słuchaj, poznałam tutaj świetnych znajomych, mogła bym ich zaprosić jutro na twoją osiemnastkę ?
- Pewnie, że tak - odparła z uśmiechem na buzi, wiedziałam w głębi duszy, że nie podoba jej się ten pomysł. - A ile ich będzie ?
- Tylko 5 osób. Są wspaniali, polubisz ich. - odparłam z uśmiechem na twarzy.
- Postaram się. Dobra ja idę na dół. Idziesz ze mną ?
- Nie zostanę tutaj, rozpakuję ciuchy.
Tak jak powiedziałam, tak zrobiłam. Rozpakowałam swoją walizkę, przebrałam się w piżamę i położyłam do łóżka. Zmęczona dzisiejszym dniem, bardzo szybko usnęłam.

________________________________________________________
Tak jak obiecałam, wydarzyło się coś ! Widzę, że pojawia się coraz więcej komentarzy, jestem wam wszystkim za to bardzo wdzięczna. Pod ostatnim rozdziałem jest ich 11, najwięcej jak do tej pory. Spokojnie, nie macie się o co martwić, to jeszcze nie koniec, pojawi się dużo rozdziałów, które mam nadzieję będziecie czytać. Dziękuje wam jeszcze raz za komentarze jak i za ilość wejść, ogólnie za to, że jesteście i czytacie tego bloga !

czwartek, 3 maja 2012

Rozdział 17

Perspektywa Dominiki :

Z samego rana obudził mnie Daniel. Wszedł do mojego pokoju i włączył laptopa.
- Cześć - odpowiedziałam pół przytomnym głosem, ale on, nic się nie odzywał.
Puścił na całe głośniki piosenkę, przy której zawsze Niall, Lou i Liam budzą się, czyli "It's time to get up". Gdyby tego, było jeszcze mało, zaczął skakać mi po łóżku. Normalnie bym wydarła się na niego, ale tym razem odpowiadało mi to. Mój brat dokładnie wiedział czego i kogo mi brakuje. Pobudka mnie udała mu się, wstałam i dopiero teraz zauważyłam, że mam na sobie wczorajsze ciuchy. Wzięłam szorty, za duży T-shirt i poszłam się wykąpać. Gdy wykonałam wszystkie czynności, aby doprowadzić się do stanu normalności, weszłam do kuchni. Czekało tam na mnie śniadanie przygotowane przez Daniela.
- Ja to zapiszę w kalendarzu - uśmiechnęłam się, po czym przytuliłam go.
- Od jutra, to ty przejmujesz wartę w kuchni. - powiedział nalewając herbatę do kubków.
- Przepraszam, że wczoraj tak usnęłam szybko. Masz jakieś plany na dziś ?
- Tak ! Spędzenie całego dnia z siostrą, na oglądaniu filmów, jedzeniu pizzy i, jak wy to mówicie "ploteczkach"  - mówiąc to, zatrzepotał rzęsami.
Zaczęłam się śmiać, brakowało mi go i to bardzo. Po skończonym posiłku, usiedliśmy do salonu.
- Powiedz mi, jak dawałeś sobie radę bez mnie ? - spytałam, wygodnie rozkładając się na kanapie.
- Jakoś dałem, jak widzisz.
- No właśnie widzę, schudłeś z jakieś 3 kilo - przejechałam po nim wzrokiem, siedział bez koszulki, widoczne miał kości żebrowe.
- To szczegół, opowiadaj lepiej o Londynie, a nie zmieniasz temat.
No i rozpoczął się mój monolog. Opowiedziałam mu o naszym pierwszym spotkaniu, o koncercie na którym byłyśmy, o zwiedzaniu Londynu, o gali rozdaniowej, o imprezach, wypadzie nad morze. Na koniec zostawiłam temat Zayna, w końcu to mój brat i wartobyłoby, żeby wiedział o wszystkim. Kiedy mu mówiłam o pierwszej nocy, minę miał spokojną, ale gdy powiedziałam mu o drugiej nocy, na jego twarzy malował się strach.
- Miał chociaż gumki ? - spytał nad wyraz poważny Daniel.
Te pytanie zbiło mnie z nóg. Z jednej strony zdziwiło mnie to, co padło z jego ust, a z drugiej miałam ochotę zacząć się śmiać.
- Spokojnie, brat ! Jeszcze jestem dziewicą, nie masz o co się martwić.
Usłyszałam głośne "ufff", po czym dokończyłam historię z Londynem. Spytał mnie czy mam jakieś zdjęcia, więc pobiegłam szybko po laptopa i aparat. Zgrałam zdjęcia. Po 10 minutach obejrzeliśmy je wszystkie, na końcu był jakiś filmik. Nie przypominam sobie, żebym coś nagrywała. W obiektywie nagle pojawili się chłopcy. " Hi, we are One Direction, and welcome to the video diary of your stay in London "  Oznaczało to, że nagrali video pamiętnik przed naszym wyjazdem.
- Znajdujemy się w pokoju jednego z nas, ale to mało ważne. Chcielibyśmy wam podziękować za to, że wy wygrałyście ten konkurs. Nie wyobrażamy sobie innych dziewczyn na waszym miejscu. - powiedział Liam z szerokim uśmiechem  na buzi.
- Zostały jeszcze 2 godziny do waszego wylotu. Ty Domi siedzisz w kuchni, a ty Natt jeszcze śpisz. A my za wami już bardzo tęsknimy - te słowa należały do Zayna.
To teraz wiedziałam, po co Li go wołał. W głębi duszy zaśmiałam się.
- Mamy wielką nadzieję, że jeszcze nie raz się spotkamy. Zależy nam na tym ! - rzekł Harry, poprawiając loczki.
- Dziękuje wam dziewczyny za to, że pomogłyście mi - Lou poruszył znacząco brwiami za co oberwał od Hazzy.
- Pamiętaj jesteś mój ! - tupnął oburzony chłopak.
Wszyscy zaczęli się śmiać, a ja poczułam, że bardzo tęsknie za ich żartami, wygłupami, ogólnie mówiąc - za nimi. Filmik zakończył się słowami "Kochamy was". Nagle do oczu napłynęły mi łzy. Daniel widząc to mocno przytulił mnie. Nie wierzyłam, że kiedykolwiek możemy się jeszcze spotkać. Przetarłam twarz ręką i uśmiechnęłam się.
- Wiesz co, ale nie zrobiłam ci zdjęć dziewczyn, tak jak prosiłeś.
- Nie ma za co, nie są mi już potrzebne.
- Czyżby pojawił się ktoś w życiu mojego małego, słodkiego, kochanego braciszka ? - spytałam ze słodkim wyrazem twarzy.
- Tak.
Tym razem on zaczął opowiadać. Jak się okazało tą dziewczyną jest Martyna. Przyznał mi się, że już od dłuższego czasu, coś do niej czuje. Nim się obejrzałam dochodziła godzina 15. Od ponad 6 godzin siedzimy i ciągle rozmawiamy i słuchamy się nawzajem. Zadecydowaliśmy, że mamy wielkiego lenia i sami nie przygotujemy sobie obiadu, więc zamówiliśmy pizzę. Kiedy odebrałam ją od dostawcy, załączyliśmy telewizję. Akurat leciało "Kac Vegas". Uśmialiśmy się niezmiernie. Zaraz gdy tylko film się zakończył, włączyliśmy jego kolejną część czyli "Kac Vegas 2". Cały dzień spędziłam z bratem, nie wychodząc z domu. Zastanawiałam się co robi Natt, chciałam do niej zadzwonić, ale po pewnym czasie zapomniałam o tym.

Następny dzień nie zapowiadał się ciekawie. Było zimno, padał deszcz , typowa pogoda dla Londynu, ale nie dla Polski. Niechętnie wygramoliłam się z łóżka, wykonałam poranną toaletę oraz przygotowałam śniadanie. Koło godziny 12 wstał mój brat. Nawet mnie nie zauważył, siedziałam w swoim pokoju z ciepłym kubkiem herbaty i myślałam nad resztą wakacji, bo przecież trzeba coś robić.
- O tu jesteś ! Szukałem cię - stanął w progu, przyglądając mi się - Nad czym tak myślisz ?
- Nad dalszą częścią wakacji.
- Właśnie, mam świetny pomysł, jeśli chodzi o to... Co sądzisz o jednym tygodniu na Mazurach, ze wspaniałym towarzystwem, tzn. ty, ja, Natalia i Martyna ?
- Brzmi świetnie. Trzeba im o tym powiedzieć ! A tak poza tym nie boisz się spędzić tygodnia sam z trzema dziewczynami ? - poruszyłam brwiami na co on się uśmiechnął.
- Już rozmawiałem z Martyną, mają zaraz przyjechać do nas i zaplanujemy wyjazd. Nie, nie boje się .
Słysząc, że dziewczyny zaraz mają się u nas zjawić, dostałam głupawki. Kiedy zdążyłam się ogarnąć, one już u nas były. Rzuciłam się w ramiona Natt tak, jakbyśmy się z kilka lat nie widziały. Zabrałam przyjaciółkę do siebie do pokoju, aby spędzić chociaż chwile razem. Ciągle rozmawiałyśmy, na przemian o Harrym jak i o Zaynie, powiedziałam jej o ostatnim wydarzeniu, kiedy się z nim pocałowałam. Dziewczyna na te słowa zaczęła mnie ściskać. Przerwał nam Daniel i Martyna wchodząc do pokoju.
- Z czego tak się cieszycie ? - spytała Martyna. Nic się nie odzywałyśmy tylko przybiłyśmy sobie piąteczkę - Widzę, że z was nic nie wyciągnę.
- Dobra, koniec żartów jutro wyjeżdżamy ! - rzekł stanowczo brat.
Ta decyzja lekko nas wmurowała, siedziałyśmy tak przez chwilę w ciszy. Po krótkiej chwili dowiedziałyśmy się więcej o wyjeździe. Mazury, jezioro, tydzień pod namiotami, tak, właśnie tego nam trzeba. Resztę wieczoru spędziliśmy na rozmowie.

Następny dzień przeznaczyliśmy na pakowanie. Oczywiście z pomocą mojego brata było by szybciej, ale ten gdzieś zniknął. Puściłam piosenki i pakowałam najpotrzebniejsze rzeczy na wyjazd. Koło godziny 20 wyjechaliśmy. Przed nami 8 godzin jazdy. Umówiliśmy się, że na zmianę będziemy prowadzić, ja , Martyna i Daniel. Droga minęła świetnie, nim się obejrzałam, byliśmy już na miejscu.

Tygodniowy pobyt nad jeziorem udał się. Godzinami przebywaliśmy nad wodą. Pływaliśmy i opalaliśmy się, tak na zmianę. Wieczorami zaś siadaliśmy przy ognisku, i opowiadaliśmy sobie różne historie. Nie obyło się bez wydarzeń mrożących krew w żyłach, po których z Natt nie umiałyśmy zasnąć. Będąc na Mazurach załapaliśmy się na kolejną edycję "Mazurskiej Nocy Kabaretowej". Nie mogło też obyć się bez zwiedzania najładniejszych miejsc. Zawitaliśmy do Mikołajek, a w drodze powrotnej do Augustowa, przez co droga do domu wydłużyła nam się o 2 godziny.

Zaraz po powrocie do domu, odszukałam zdjęć z wypadu. Dokładniej szukałam zdjęcia, na którym jestem ja z Danielem i Natalią. Mam ! To zdjęcie jest świetne. Stoimy nad brzegiem jeziora oparci o siebie. Ja wygłupiam się z bratem, przez co dałam mu buziaka w policzek, a Natt zapatrzona jest w ekran telefonu. Wrzuciłam je na twittera.

Perspektywa Zayna :

Zaczęliśmy ciężki dzień. 6 wywiadów i sesja fotograficzna w jeden dzień. Jak narazie stoimy w korku, najprawdopodobniej spóźnimy się na pierwszy wywiad. Każdemu humor dopisuje, wygłupiamy się w aucie, podszczypujemy itp.
- Chłopaki patrzcie, co dziewczyny wyprawiają - odezwał się Hazz podając każdemu telefon.
- One bynajmniej mają wakacje - odparł smutno Louis.
Zastanawiałem się, kto jest na tym zdjęciu. Wyrwałem telefon Lou i nie wierzyłem własnym oczom. Na zdjęciu była Domi dająca buziaka w policzek jakiemuś chłopakowi, a Natt bawiła się  w tym momencie telefonem. "Chłopak potrafi przewrócić w głowie, nieprawdaż Natt ?". Te słowa widniały pod zdjęciem. Znałem ją krótko, ale zrobiło mi się smutno, gdy zobaczyłem te zdjęcie...

_______________________________________________________
Troszkę nudny ten rozdział, ale już w następnym wydarzy się coś miłego ! Dziękuje wam za tyle komentarzy, chciałabym podziękować każdej z osobna, ale to dużo by zajęło. Dlatego, też kieruje te słowa do was MASSIVE THANK YOU. Kolejny dodam jak najszybciej ♥